W końcu nadszedł mój czas... Adrian Jaworski

1 rok temu | 09.05.2023, 09:58
W końcu nadszedł mój czas... Adrian Jaworski

Mimo, iż miniony sezon z perspektywy drużyny pozostawiał sporo do życzenia, to indywidualnie był to dla Ciebie sezon bardzo dobry. W sezonie 2021/2022 w 44 rozegranych meczach uzbierałeś 9 punktów (1+8), a tymczasem w sezonie 2022/2023 w 43 meczach punktów uzbierałeś 23 (8+15) i był to Twój najlepszy sezon w Polskiej Hokej Lidzie jak dotąd. A kto wie, czy tych punktów nie byłoby jeszcze więcej, gdyby nie kontuzja, która Ci się przytrafiła. Co Twoim zdaniem wpłynęło na to, że udało Ci się wypracować tak dobre statystyki?

 

Wydaje mi się, że było to spowodowane spokojną głową ponieważ nie zależało mi w końcu na tym, żeby te punkty robić, więc przychodziły same. Dochodzi również to, że miałem duże zaufanie od trenera i mam nadzieję, że od nowego również będę je miał.

 

W toruńskiej drużynie byłeś najbardziej bramkostrzelnym obrońcą i jedynym, który zdobył gola w play-off. W sezonie regularnym byłeś na piątym miejscu w lidze jeśli chodzi o ilość goli zdobytych przez obrońców, a w grupie zawodników, którzy Cię wyprzedzili, było na tyle gęsto, że zaledwie dwa gole dzieliły Cię od lidera tej klasyfikacji, a więc Kalle Valtola z Sanoka. Więcej goli niż w tym sezonie strzeliłeś tylko w sezonie 2017/2018, kiedy tych goli było 11, z tą jednak, zasadniczą różnicą, że graliśmy wtedy w 1. lidze. Czy przed sezonem w sposób szczególny trenowałeś strzały, czy to kwestia dobrej chemii w formacjach, w których grałeś?

 

Mogę powiedzieć, że w końcu nadszedł mój czas na zdobywanie bramek, w końcu znowu się odblokowałem psychicznie i chcę zdobywać te gole. Co do samych treningów nic nie robiłem szczególnego, ale wiele razy koledzy dużo mi pomagali zasłaniając bramkarza.

 

Takie statystyki i taka gra mogły sprawiać, że pojawiała się nadzieja, że znajdziesz się w kadrze narodowej i zapewne wielu toruńskich Kibiców w trakcie sezonu liczyło, że będą mogli oglądać Cię w Nottingham na Mistrzostwach Świata. Tym razem się nie udało. Czy bardzo ten fakt siedział Ci z tyłu głowy, bo wiadomo, że każdy chce reprezentować swój kraj.

 

Myślę, że każdy z polskich zawodników chciał jechać na Mistrzostwa. Nie siedziało mi to jakoś specjalnie z tylu głowy, ponieważ przez to, jak skonstruowany był terminarz w tym roku, odstęp pomiędzy końcem sezonu a samymi bezpośrednim przygotowaniem startowym, był po prostu zbyt długi i od zakończenia sezonu do zgrupowania był miesiąc czasu, a to już trochę za długo.

 

Środowisko hokejowe może cieszyć się z awansu naszej kadry do Elity i przynajmniej na razie media przypomniały sobie, że taka dyscyplina jak hokej istnieje w naszym kraju. Czy sądzisz, że sukces kadry może realnie wpłynąć na sytuację naszej ligi i poszczególnych klubów?

 

Myślę, że na pewno i mam ogromną nadzieję, że nasze mecze będą transmitowane w krajowej telewizji. A to ciągnie za sobą ogromne korzyści dla klubów i rozpoznawalność naszej ukochanej dyscypliny. Może nawet znajdzie się sponsor ligi.

 

Nie da się ukryć, że nawet jeśli nie będziemy wchodzić w szczegóły i podawać konkretnych nazw klubów z Polski, czy zagranicy, to po takim sezonie miałeś z pewnością atrakcyjne oferty gry poza Toruniem. Szczęśliwie dla nas i wszystkich, toruńskich Kibiców zdecydowałeś się tutaj zostać. Czy masz plan, żeby pobić swoje statystyki z minionego sezonu?

 

Oferty były, ale tych z polskiego podwórka nie brałem pod uwagę, bo jeśli chodzi o grę w Polsce to chce zostać w Toruniu i zapisać się w historii tego klubu. Jednak bardzo długo się zastanawiałem nad ofertą zza zachodniej granicy. Grałem już w Niemczech i wiem, że to inny poziom dookoła sportowy, wszystko jest dopięte na ostatni guzik i trochę mnie to kusiło, bo ja zawsze lubię mieć wszystko zaplanowane. Jednak tą rywalizację o mój podpis wygrał Toruń i tutaj zostaję. Jeżeli chodzi o zwiększenie dorobku punktowego, to zawsze jest głód i z każdym sezonem chce być coraz lepszy i jeszcze bardziej pomagać drużynie.

 

Mamy już nowego trenera. Juha Nurminen zdążył już podzielić się z Wami swoimi regułami pracy i swoją filozofią trenerską. Jakie pierwsze wrażenie zrobił na Tobie nowy trener?

 

Zapoznałem się i podoba mi się, że jest dużo pracy mentalnej, ponieważ jest to bardzo ważna rzecz, jednak mało doceniana przez wielu trenerów. Bo uważam, że w Toruniu nie brakuje nam ciężkiej pracy czy talentu, a właśnie przygotowania mentalnego i odpowiedniego podejścia. Myślę, że teraz to się zmieni.

 

Masz za sobą krótki rodzinny rejs wycieczkowy w Norwegii. To była pierwsza taka dłuższa wycieczka dla Twojej córeczki Adeli, czy już wcześniej miała okazję na dłuższe podróże? No i oczywiście jak wrażenia?

 

Wycieczka była świetna i udana. Podjęliśmy z narzeczoną decyzję, ze względu na córkę, żeby zobaczyć północ i nie żałujemy, bo o dziwo nawet pogoda dopisała [śmiech]. Wcześniej córka była z nami tylko na wypadach weekendowych przez co początek wycieczki był trudny, po 2-3 dniach zaaklimatyzowała się i dawała nam nieźle popalić, bo ma kupę energii po tacie. A sam pomysł wakacji rejsowcem mogę z czystym sumieniem polecić każdemu, bo każdy znajdzie coś dla siebie.

 

 

Niniejszy wywiad, w świetle prawa autorskiego i prasowego, stanowi własność intelektualną KH Toruń HSA oraz autora wywiadu: Marcina Jurzysty. Powielanie, cytowanie, przedrukowywanie w całości lub we fragmentach, w wydawnictwach papierowych oraz internetowych, bez wiedzy i zgody autora zabronione.


Udostępnij
 
10793456