Show must go on... Michał Kalinowski

1 rok temu | 06.04.2023, 12:09
Show must go on... Michał Kalinowski

To będzie Twój 13 sezon w toruńskiej drużynie. Zakładam, że nie jesteś przesądny i nie wierzysz w pechowość takiej czy innej cyfry, a może wręcz przeciwnie i uważasz, że 13 przyniesie Ci szczęście?

Szczęście jest potrzebne w każdej dziedzinie życia, ale wszystko musi być poparte ciężką pracą. Jeżeli będę odpowiednio przygotowany do sezonu, a do tego dojdzie szczęście w postaci kilku punktów w początkowych spotkaniach sezonu, to jestem spokojny. W moim przypadku bardzo ważna jest sfera mentalna.

Porównałem sobie dwa poprzednie sezony w Twoim wykonaniu jeśli chodzi o statystyki i w obu zdobyłeś po 17 punktów, przy czym w sezonie 2021/2022 rozegrałeś łącznie 44 mecze, a w minionym sezonie o cztery mniej. Bardzo podobne była też liczba zdobytych bramek i asyst. W sezonie 2021/2022 sześć razy zdobyłeś gola i jedenaście razy asystowałeś, a teraz uzbierałeś 7 goli i 10 asyst. Jak Ty porównałbyś te dwa sezony jeśli chodzi o swoją grę?

Myślę, że te sezony były bardzo podobne. Obydwa zaczęłyśmy z kopyta wygrywając parę meczów z faworytami na początku sezonu, a na przełomie roku przychodził spadek formy. Z tą różnicą, że tegoroczna seria porażek była trochę dłuższa. Ostatecznie kończyny jednak tak samo- odpadamy w ćwierćfinale play-off. Czy uda nam się kiedyś przeskoczyć ten pułap? Bardzo ciężko na to pracujemy i jestem przekonany, że w końcu do tego dojdzie.


Wątek podsumowania sezonu w wykonaniu całej drużyny tym razem załatwmy nieco inaczej. Gdyby ten miniony sezon miałbyś porównać do piosenki, to który tytuł i wykonawca przychodzi Ci na myśl?

Hmm... myślę, że cały nasz Toruński hokej można określić jedna piosenką: Queen-„Show must go on”. Cały czas tu jesteśmy i mimo wielu przeciwności robimy wszystko, co w naszej mocy, aby ta dyscyplina w Toruniu wróciła na dobre tory. Mówię tu nie tylko o zawodnikach, ale też sztabie, kibicach i działaczach. Co by się nie działo, to przedstawienie musi trwać.

Poza byciem zawodnikiem, bywasz również sędzią hokejowym, a więc jedną z tych osób, do których Kibice często kierują tak wiele „ciepłych” słów w trakcie meczu [śmiech]. W trakcie całego sezonu, a chyba zwłaszcza w playoffach, wątek jakości pracy sędziów i błędów sędziowskich, często pojawiał się w komunikatach drużyn i przekazach medialnych. Były nawet „słynne” klipy jednej z drużyn analizujące sędziowskie błędy, niczym Jacek Gmoch w mundialowym studio [śmiech]. Jak Ty, z perspektywy swoich doświadczeń sędziowskich patrzysz na tą kwestię?

To prawda, zrobiłem sędziowski kurs centralny przed poprzednim sezonem, ale na ten moment sędziowałem raczej mecze dzieci i juniorów, lub mecze amatorskie. Nie ukrywam, że po zakończeniu przygody z hokejem chciałbym zostać sędzią na poziomie PHL. Jeżeli chodzi o ocenę pracy sędziów, to staram się raczej powstrzymywać od oceniania kogokolwiek. Oni też są ludźmi i mają prawo się czasem pomylić. Cracovia dodając filmiki z ocena pracy sędziów po spotkaniach pokazała tylko swoją bezsilność.


Czy zdążyłeś już poczuć głód hokeja? Ciągnie Cię już do treningów? A może jeszcze trwa posezonowy reset?

Na ten moment mam raczej treningowy detox [śmiech]. Małym wyjątkiem są treningi hokejowe z dziećmi, które mam trzy razy w tygodniu.

Jakiego Michała Kalinowskiego zobaczą Kibice w nowym sezonie?

Na pewno uśmiechniętego – to się nigdy nie zmieni!

Niniejszy wywiad, w świetle prawa autorskiego i prasowego, stanowi własność intelektualną KH Toruń HSA oraz autora wywiadu: Marcina Jurzysty. Powielanie, cytowanie, przedrukowywanie w całości lub we fragmentach, w wydawnictwach papierowych oraz internetowych, bez wiedzy i zgody autora zabronione.

Udostępnij