Sezon oceniam jako dobry, ale nie satysfakcjonujący dla mnie. Jednocześnie wiem nad czym muszę popracować. Przede wszystkim poprawiłem swoją grę zespołową, a to ona jest kluczem w naszym zespole.
Podpis pod kontraktem na kolejny sezon już złożyłeś, więc teraz możesz ze spokojną głową odpoczywać przed początkiem letnich przygotowań. Jakie są Twoje wakacyjne plany?
Aktualnie mam tydzień przerwy od treningów. Spędzam ten czas nad polskim morzem wraz ze swoją dziewczyną, aczkolwiek po powrocie do domu zaczynam indywidualnie treningi ze swoim trenerem personalnym – Rafałem Kaczmarczykiem. Więc długiej przerwy od treningów nie przewiduję [śmiech].
W barwach Sokołów rozegrałeś 10 meczów, zdobywając 1 bramkę i 11 razy asystując. Wróćmy do finału 1. Ligi, w którym zagrałeś właśnie w barwach Sokołów. Czego Twoim zdaniem zabrakło, by sięgnąć po złoto?
Oba mecze były bardzo wyrównane. W pierwszym meczu obudziliśmy się dopiero po pierwszej tercji, lecz to niestety było już za późno, ponadto długa podróż też odcisnęła piętno na naszej kondycji i miała wpływ na formę w trakcie meczu. Natomiast w drugim meczu zabrakło szczęścia tj. „nie wpadło to co miało wpaść”.
Sezon w drużynie seniorskiej miał dla Ciebie dwa etapy. Co sprawiło, że ta pierwsza część sezonu nie była taka, jak sobie wymarzyłeś?
Początek sezonu był dla mnie faktycznie pewnym wyzwaniem. Po pierwsze musiałem się zawalczyć o dobre miejsce w składzie, po drugie zaaklimatyzować się i wejść w drużynę mając na uwadze, iż wiekowo byłem jednym z najmłodszych zawodników. Dopiero po ustabilizowaniu się sytuacji i przyporządkowaniu miejsca w składzie poczułem się pewniej i mogłem zacząć „rozwijać skrzydła”.
W jaki sposób znalazłeś w sobie siłę i motywację, by „rozwijać skrzydła”? Kto najbardziej Ci pomógł?
Myślę, że to przyszło z czasem, gdy się zadomowiłem w nowym miejscu i poczułem się już swobodniej. W tej drużynie każdy wspiera się i motywuje wzajemnie. Szczególną rolę, chciałbym podkreślić, odgrywa tu Kapitan, a więc Kamil Kalinowski. To wszystko w efekcie końcowym przynosiło rezultaty i przekładało się na grę drużyny. Reasumując, uważam, że jest to zasługa każdego zawodnika z drużyny.
Ostatecznie 40 rozegranych meczów, 2 bramki i 6 asyst w seniorach. Jak ostatecznie oceniasz cały sezon w swoim wykonaniu? Czego przede wszystkim się nauczyłeś?
Sezon oceniam jako dobry, ale nie satysfakcjonujący dla mnie. Jednocześnie wiem nad czym muszę popracować. Przede wszystkim poprawiłem swoją grę zespołową, a to ona jest kluczem w naszym zespole.
Śledząc twoje konta społecznościowe widać, że jesteś osobą aktywną w tym zakresie i świadomą kwestii marketingowo-promocyjnych. Jak Twoim zdaniem odróżnić świadome promowanie siebie od tego, co nazywa się po prostu lansem?
Od najmłodszych lat obserwowałem i interesowałem się popularnymi hokeistami, lecz w tym czasie żaden nie miał dobrze rozwiniętego konta social media, z którego mógłbym czerpać inspiracje. Natomiast teraz uważam, że jest to dobry sposób, by dotrzeć do większej liczby odbiorców w celu promowania tego pięknego sport w Polsce. Za pomocą social media można motywować młodych ludzi i raczkujących hokeistów do gry oraz zachęcać ich, aby spełniali swoje marzenia. Zawsze w moich postach oraz relacjach staram się pokazać prawdziwe oblicze sportu oraz mojej osoby. Mam nadzieje, że w przyszłości będę mógł inspirować innych do propagowania i uprawiania hokeja.
Wracając na sam koniec do minionego sezonu. Powiedz z jakimi zawodnikami grało Ci się najlepiej?
W Toruniu miałem przyjemność grać z wieloma bardzo dobrymi zawodnikami! Pytanie, czy im i któremu z nich grało się dobrze ze mną ??? [śmiech] Tym niemniej muszę stwierdzić, iż w minionym sezonie zwłaszcza gra z Robertem Korchokchą oraz Nicolasem Sytym sprawiała mi wiele satysfakcji.
Do zobaczenia na letnich przygotowaniach!
Jasne! Już nie mogę się doczekać!
Niniejszy wywiad, w świetle prawa autorskiego i prasowego, stanowi własność intelektualną KH Toruń HSA oraz autora wywiadu: Marcina Jurzysty. Powielanie, cytowanie, przedrukowywanie w całości lub we fragmentach, w wydawnictwach papierowych oraz internetowych, bez wiedzy i zgody autora zabronione.