Mateusz Studziński, bramkarz KH Energa Toruń, w minionym sezonie dzielił bramkę z doświadczonym Antonem Svenssonem, ale to on stanął między słupkami w kilku kluczowych momentach. W rozmowie opowiada o rywalizacji, presji, rozwoju i swojej filozofii gry – zawsze być gotowym, zawsze dawać z siebie wszystko.
W minionym sezonie dzieliłeś bramkę z Antonem Svenssonem, ale to Ty stanąłeś między słupkami w kilku kluczowych momentach. Jak z perspektywy czasu oceniasz ten układ i swoją rolę w zespole?
Cieszę się, że dostałem szansę zagrać w ważnych meczach i mogłem wesprzeć zespół. Zawsze staram się być gotowym i dać z siebie 100%, tak aby drużyna mogła na mnie polegać. To dla mnie najważniejsze.
Czy te mecze, w których musiałeś wejść „na gorąco” w trudnych okolicznościach, nauczyły Cię czegoś nowego jako bramkarza i sportowca?
Każda sytuacja czegoś uczy i pozwala nabrać większego doświadczenia. Staram się wyciągać wnioski z każdego meczu, żeby coraz bardziej się rozwijać.
Jak wyglądała Twoja współpraca z Antonem? Czy udało się zbudować zdrową rywalizację i wymianę doświadczeń?
Uważam, że między nami panuje zdrowa rywalizacja i wzajemne wsparcie. Gramy w jednej drużynie, więc zależy nam, abyśmy obaj prezentowali jak najwyższy poziom.
Występy w najważniejszych spotkaniach często definiują bramkarza. Czy był taki moment w sezonie, który szczególnie zapamiętałeś – może jako punkt przełomowy?
Każdy mecz, w którym mogę zagrać, jest dla mnie ważny. Im ich więcej, tym bardziej mogę się pokazać. Ale nie można oceniać bramkarza przez pryzmat jednego meczu – wygranego czy przegranego. Liczy się całokształt pracy.
Bycie numerem dwa nie zawsze oznacza mniejsze wyzwania. Jak mentalnie przygotowujesz się do sezonu wiedząc, że każda chwila może być tą decydującą?
W każdym meczu muszę być gotowy. Do każdego spotkania przygotowuję się tak, jakbym miał grać od początku. To pozwala mi być skoncentrowanym i gotowym do wejścia w każdym, nawet niespodziewanym, momencie.
Czy uważasz, że po tym sezonie zmieniła się Twoja pozycja w drużynie – zarówno w oczach sztabu, jak i kolegów z szatni?
Nie sądzę, że się zmieniła. Od zawsze staram się grać na 100%. W tym sezonie mamy nowego trenera, więc będę robił wszystko, by pokazać się z jak najlepszej strony.
Wspominałeś w przeszłości o analizie własnych interwencji. Czy nadal korzystasz z takich metod?
Nic się nie zmieniło – dalej analizuję każdy rozegrany mecz i staram się wyciągać z niego wnioski. To nieodłączna część mojego rozwoju.
Jakie elementy w swojej grze chcesz najmocniej rozwinąć w nadchodzącym sezonie?
Mam zamiar skupić się na wszystkich aspektach bramkarstwa. Nie chcę niczego pomijać – każdy detal może zrobić różnicę.
W ostatnich miesiącach zrobiłeś wyraźny postęp. Czy czujesz się gotowy do walki o pozycję numer jeden?
Mogę pokazać się z jak najlepszej strony, ale ostateczna decyzja należy do trenerów. Ja ze swojej strony zrobię wszystko, co w mojej mocy.
Na koniec – gdybyś miał napisać jedno zdanie, które wisiałoby nad bramką KH Energa Toruń, co by tam widniało?
Never give up.
fot. D. Alsztyniuk
Niniejszy wywiad, w świetle prawa autorskiego i prasowego, stanowi własność intelektualną KH Toruń HSA oraz autora wywiadu: Marcina Jurzysty. Powielanie, cytowanie, przedrukowywanie w całości lub we fragmentach, w wydawnictwach papierowych oraz internetowych, bez wiedzy i zgody autora zabronione.