„Dalej chcę wygrywać” – rozmowa z Kamilem Kalinowskim

1 dzień temu | 28.05.2025, 12:00
„Dalej chcę wygrywać” – rozmowa z Kamilem Kalinowskim

Wieloletni zawodnik Polskiej Hokej Ligi, mistrz Polski z GKS Tychy, obecnie znów walczy o najwyższe cele z KH Energa Toruń. Kamil Kalinowski, po sezonie pełnym wyzwań i walki z kontuzją, wraca na lód z jasnym celem: awans do półfinału i sezon bez urazów. W szczerej rozmowie opowiada o dojrzewaniu jako sportowiec, braterskim zgraniu, presji… a raczej jej braku – oraz o tym, co daje mu największy reset poza hokejem.

Kamil, masz już na koncie ponad 500 meczów w polskiej lidze, z czego spora część w barwach Torunia. Co dziś motywuje Cię najbardziej do dalszej gry – rutyna, sportowa pasja, a może jeszcze niewypełniony cel?
Myślę, że każdego po trochu, ale na tę chwilę najbardziej motywuje mnie sukces z drużyną z Torunia. To coś, czego naprawdę bardzo bym chciał doświadczyć.

Sezon 2024/2025 był dla Ciebie kolejnym pełnym wyzwań – jak oceniasz swoją grę i rozwój przez pryzmat tego roku?
Zacząłem go całkiem nieźle, ale później grałem trochę mniej, co przełożyło się na produktywność. A potem przyszła kontuzja barku i… sezon do zapomnienia. Ale patrzę optymistycznie w przód.

Za Wami pierwsze dni pracy z nowym trenerem Leifem Strömbergiem. Jakie są Twoje pierwsze wrażenia – czy jego podejście wnosi coś nowego, świeżego do szatni?
Trener wydaje się wiedzieć, o czym mówi. Ma konkretną wiedzę hokejową. Mam nadzieję, że to będzie owocna współpraca.

Z perspektywy doświadczonego zawodnika – jak zmienia się hokej w Polsce?
Jest zdecydowanie szybszy i bardziej dynamiczny. Coraz więcej drużyn bazuje na forecheckingu i nieustannej jeździe. To dobra zmiana.

Z kim z zespołu najlepiej rozumiesz się na lodzie?
Z obecnego składu – zdecydowanie z bratem. Ale świetne wspomnienia mam też z Milanem Barankiem. To była naprawdę dobra współpraca.

Wciąż mówi się, że Toruń ma potencjał na więcej. Co musi się wydarzyć, żebyście w końcu przełamali barierę ćwierćfinału i powalczyli o medale?
Bardzo trudne pytanie, bo gdybym znał odpowiedź – już bym ją powiedział! [śmiech] Może potrzeba nam trochę więcej szczęścia? Mam jednak nadzieję, że ten sezon będzie przełomem i wreszcie pokażemy, na co nas stać.

Co daje Ci największą satysfakcję po meczu – wynik, walka, czy może konkretna akcja?
Najwięcej daje oczywiście zwycięstwo, ale cieszy mnie też dobre podanie albo wygrany pojedynek. To wszystko się składa na to, czy po meczu jesteś zadowolony z siebie.

Jak radzisz sobie z presją i oczekiwaniami?
Radzę sobie świetnie – nie mam żadnej presji. Podejście do hokeja się nie zmieniło. Dalej chcę wygrywać.

Jak wygląda Twój rytm treningowy poza sezonem?
Staram się utrzymać formę – korzystam z zaprzyjaźnionej siłowni Bella Line. Po problemach z barkiem wprowadziłem też ćwiczenia wzmacniające. To bardzo pomaga.

Poza lodowiskiem – co dziś daje Ci największy spokój i oddech od hokeja?
Czas z rodziną. No i wieczory z konsolą – to mój sposób na reset.

Gdybyś miał wskazać jeden moment z dotychczasowej kariery, który najmocniej zapadł Ci w pamięć – co to by było?
Myślę, że mistrzostwo Polski z GKS Tychy. Czemu? Chyba nie muszę tłumaczyć – spełnienie marzeń.

Na koniec – czego życzysz sobie i drużynie w sezonie 2025/2026?
Sobie – sezonu bez kontuzji. Drużynie – upragnionego awansu do półfinału.

fot. D. Alsztyniuk

Niniejszy wywiad, w świetle prawa autorskiego i prasowego, stanowi własność intelektualną KH Toruń HSA oraz autora wywiadu: Marcina Jurzysty. Powielanie, cytowanie, przedrukowywanie w całości lub we fragmentach, w wydawnictwach papierowych oraz internetowych, bez wiedzy i zgody autora zabronione.

Udostępnij
 
7319616