Zacznijmy nietypowo, bo nie hokejowo. Na Twoim profilu społecznościowym znalazłem zdjęcie z Mikiem Tysonem. Czy możesz powiedzieć w jakich okolicznościach zostało zrobione? Czy jesteś fanem boksu, a może również sam próbowałeś swoich sił w tym sporcie?
Kilka lat temu Parimatch [międzynarodowa firma bukmacherska w Europie z siedzibą w Limassol na Cyprze, założona w 1994 roku] zaprosiła do Kijowa Mike'a Tysona i wielu innych sportowców z innych dyscyplin. Udało mi się tam zrobić zdjęcie z Mikiem. Tak, lubię boks i kiedy tylko jest to możliwe podziwiam walki moich rodaków Ołeksandra Usyka i Wasyla Łomaczenki.
Czy jako obrońca często decydujesz się, by zrzucić rękawice i przemówić do rywala swoimi pięściami?
Istnieją różne przypadki [śmiech], w których musisz stanąć w obronie siebie lub kolegi z drużyny. Taki jest właśnie hokej!
Gdy zdecydowałeś się przyjąć ofertę od naszego klubu byłeś już poza granicami Ukrainy. Opowiedz o tym, gdzie byłeś i jak do tej pory upłynął Ci czas letnich treningów.
Gdy rozpoczęliśmy nasze rozmowy byłem w Słowenii z moimi krewnymi. Pomagałem w zajęciach na obozie hokejowym dla dzieci i sam trenowałem.
To jest oczywiście trudny temat, ale powiedz, gdzie byłeś, gdy wybuchła wojna i czy musiałeś opuścić miejsce, w którym byłeś?
Wojna zastała mnie w Kramatorsku, gdzie swoją siedzibę miał HC Donbas. 24 lutego o 5 rano obudziły nas wybuchy, zapadła decyzja o wyjeździe do Kijowa. Poszedłem do domu moich rodziców, w pobliżu miasta Irpin. Byliśmy tam przez trzy tygodnie, dzięki naszym wojskowym i przyjaciołom udało nam się ewakuować i wrócić do Kijowa.
Wczoraj trenowałeś już na lodzie z resztą naszej drużyny, dziś rozegrasz pierwszy mecz sparingowy w Sosnowcu. Zdążyłeś porozmawiać już z kolegami w szatni? Jak czułeś się z nimi na lodzie?
Tak, to była dla mnie pierwsza wspólna sesja treningowa. Poznałem chłopaków, fajnie było wrócić do atmosfery pracy na lodzie, tym fajniej będzie móc znowu rozegrać mecz.
Znasz się dobrze z Ilyą Korenchukiem, liczysz na to, że zagracie w tej samej piątce?
To już decyzja trenera [śmiech]. Ilję Korenczuka znam od dawna, w tej samej drużynie zaczęliśmy grać w 2013 roku, w MHC Moloda Gvardiya (Donieck), potem w HC Donbas. Szanuję go jako profesjonalnego hokeistę i niezawodnego przyjaciela.
Masz na swoim koncie trzy mistrzostwa Ukrainy i dwa wicemistrzostwa wywalczone wspólnie z drużyną Donabssu. Jak wspominasz tamte chwile sukcesu? Czy one motywują Cię do dalszego rozwoju, czy uznajesz je po prostu za przeszłość, starając się napisać nowe rozdziały w swojej hokejowej karierze?
To bardzo dobre chwile mojego życia. Jestem wdzięczny Donbasowi za tak wspaniałe sezony. Pozostaną w mojej pamięci na zawsze. Jak każdy sportowiec, zawsze chcę wygrywać i zdobywać nowe nagrody, chcę rozwijać się zawodowo i teraz mam na to szansę w Toruniu.
Byłeś reprezentantem Ukrainy, ale zabrakło Cię w kadrze na minione mistrzostwa w Tychach. Jak wspominasz czas spędzony w kadrze narodowej i czy dużo zabrakło, byś zagrał w trakcie turnieju w Polsce?
Zawsze mieliśmy świetną drużynę jeśli chodzi o kadrę narodową. To szczególny okres w życiu każdego sportowca, kiedy grasz dla swojego kraju, szczególne emocje, wyjątkowa atmosfera w drużynie. Niestety przed mistrzostwami doznałem kontuzji i nie mogłem grać w Tychach. Bardzo mi przykro z tego powodu, ale zrobię wszystko, żeby znowu wystąpić w drużynie narodowej.
Czy zanim wybuchła wojna myślałeś już o tym, by zagrać poza granicami swojego kraju?
Tak naprawdę zawsze interesowałem się grą w innych ligach, to moim zdaniem wspaniałe doświadczenie zawodowe i sądzę, że ten etap tak czy inaczej by nastąpił.
Czy miałeś już wcześniej okazję odwiedzić Polskę, a może masz tu już jakiś przyjaciół?
Tak, oczywiście! Byłem w Polsce wiele razy na meczach i europejskich turniejach. Są też przyjaciele, którzy grają też w innych polskich zespołach.
Czy liczysz na to, że wśród toruńskich Kibiców na trybunach pojawią się też Kibice ukraińscy, którzy tak jak Ty znaleźli się w naszym mieście?
Chcę po prostu żeby jak najwięcej kibiców oglądało nasze mecze i wspierało nas. Od czasu do czasu na pewno będę zapraszać i cieszyć się, widząc również ukraińskich fanów na trybunach. Wszyscy razem stworzymy jedną, wielką rodzinę toruńskiego hokeja.
Niniejszy wywiad, w świetle prawa autorskiego i prasowego, stanowi własność intelektualną KH Toruń HSA oraz autora wywiadu: Marcina Jurzysty. Powielanie, cytowanie, przedrukowywanie w całości lub we fragmentach, w wydawnictwach papierowych oraz internetowych, bez wiedzy i zgody autora zabronione.