Najwięcej radości sprawia mi moje życie. Ervins Mustukovs, nasz bramkarz!

1 rok temu | 06.06.2022, 13:00
Najwięcej radości sprawia mi moje życie. Ervins Mustukovs, nasz bramkarz!

Zawsze jestem głodny sukcesu. Jest to więc jedna z rzeczy, których szukam na kolejny sezon hokejowy w Toruniu.

Zacznijmy od pytania, które na pewno zadaje sobie wielu Kibiców, patrząc na Twoje hokejowe CV. Co zdecydowało, że wybrałeś ofertę z Torunia, z Polskiej Hokej Ligi? Czy wiesz już coś więcej o jej poziomie?

Przede wszystkim, jak widać z mojego CV, lubię odwiedzać nowe miejsca (ligi, kraje, drużyny) i za każdym razem zdobywać nowe doświadczenia. Interesujące jest dla mnie również udowodnienie sobie i innym (oczywiście), że potrafię być dobry nie tylko raz, w tym samym miejscu, ale staram się być najlepszy na każdym poziomie i wszędzie. Dlatego oferta Torunia była dla mnie interesująca, ponieważ nigdy wcześniej nie grałem w PHL. Grałem za to z kilkoma polskimi drużynami w okresach przedsezonowych. Oczywiście więcej o tej lidze dowiem się, gdy zacznę tam grać, ale na razie wydaje mi się, że PHL jest podobna do czeskiej Chance Ligi.

Jak wyglądają teraz Twoje treningi w okresie letnim. Na czym się skupiasz?

Największą częścią moich letnich przygotowań jest trening poza lodem, bo do tego przywykłem, ale dwa razy w tygodniu wychodzę również na lód. Skupiam się przede wszystkim na byciu w dobrej formie, więc mój trening obejmuje siłownię, lód, bieganie i jazdę na rowerze.

Wspomniałeś o dbaniu o dobrą formę. Jesteś zaledwie rok ode mnie młodszy, a zachowujesz szalenie rewelacyjną kondycję! Słyszałem, że biegasz półmaratony i ostatnio jeden z nich przebiegłeś z czasem 01:46:53! Jak to robisz, że jesteś w tak świetnej kondycji, która mógłbyś zawstydzić niejednego, młodszego zawodnika?

Ostatnio zacząłem cieszyć się bieganiem bardziej niż wcześniej. To był właściwie mój pierwszy półmaraton w życiu. W przyszłym roku planuję przebiec pełny maraton (42 km). Zobaczymy, jak to pójdzie [śmiech]. Jeśli pytasz mnie o przepis na zachowanie dobrej kondycji, to powiem, że po prostu robię to, co sprawia mi przyjemność i prawdopodobnie to jest właśnie klucz – robienia tego, co lubisz!


Chyba faktycznie masz rację, bo nie da się grać w hokeja tyle lat, jeśli się tego faktycznie nie kocha. W wywiadzie z 2017 roku, pytany o Twoje hokejowe początki wspominałeś: „Zacząłem w wieku 5 lat. Mieliśmy tylko jedno lodowisko w całym kraju, w stolicy Rydze. Treningi dla dzieci były bardzo wcześnie. Około 7 rano. Nie mieliśmy samochodu i podróżowaliśmy środkami transportu publicznego z moją torbą hokejową. Później, kiedy byłem nastolatkiem, w kraju było więcej lodowisk do hokeja. Mój dom znajdował się około 10 mil od jednego z nich. Wczesne treningi, potem prosto do szkoły. Kiedy byłem starszy, dwa razy dziennie jeździliśmy na lód. Hokej to było całe moje życie. Przez pierwszy rok jeździłem tylko na łyżwach, a potem w wieku 6 lat mój trener zapytał, kto chce zostać bramkarzem i zgodziłem się, że zawsze chciałem być bramkarzem”. Co powiedziałbyś tym, którzy szukają wymówki w słabych warunkach do treningów?

Myślę, że ludzie usprawiedliwiają się, gdy tak naprawdę nie chcą czegoś robić, gdy im po prostu nie zależy. Jeśli kochasz hokej tak jak ja, zawsze znajdziesz sposób na pokonanie przeszkód.

A dlaczego zdecydowałeś się zostać właśnie bramkarzem?

A jeśli chodzi o bycie bramkarzem to od początku wiedziałem, że chcę być jak Arturs Irbe. Podobało mi się, że bramkarz różni się od innych, że bramkarz gra przez cały mecz.

No właśnie, wspomniałeś łotewskiego bramkarza Arturs Irbe jako swoją inspirację. Czy miałeś okazję go poznać albo z nim pracować i co w jego grze imponowało Ci najbardziej?

Oczywiście znam go, ponieważ Łotwa to mały kraj i pracowałem z nim na treningach na lodzie i poza lodem. Na mnie wrażenie robiła przede wszystkim jego gra kijem.


Skoro wspomnieliśmy już Twoje hokejowe początki, to zacznijmy podróż przez kolejne sezony. Czy na początku swojej kariery, zanim w sezonie 2002/2003 zostałeś najlepszym bramkarzem ligi łotewskiej, miałeś momenty zwątpienia w siebie albo w hokej jako drogę życia?

Na początku mojej kariery nie myślałem o tym wcale, ale oczywiście w trakcie kariery masz wzloty i upadki, ale nadal chcę grać, wciąż jestem tego głodny, a hokej to duża część mojego życia, którą nadal kocham!

Teraz chciałbym zapytać Cię o Twoje wyjazdy do USA i Kanady. Pierwszy raz wyjechałeś za ocean w sezonie 2003/2004 i rozegrałeś wtedy 21 meczów w Drummondville Voltigeurs w QMJHL, potem od 2006 do 2008 roku znowu pojechałeś do USA i Kanady, gdzie grałeś m.in. w Knoxville Ice Bears z SPHL i Elmira Jackals z ECHL. Jak doszło do Twojego wyjazdu, co najbardziej zapamiętałeś z tego okresu i czy byłeś blisko znalezienia się w drafcie NHL?

Ta część mojej kariery to bardzo dobre wspomnienia i bardzo lubiłem czas spędzony za oceanem. QMJHL była i nadal jest najlepszą ligą juniorów na świecie i jest jak małe NHL dla młodych zawodników. W tamtym czasie przeciwko mnie grali tam Sidney Crosby, Marc-Andre Fleury, Corey Crowford i wielu innych. To był dobry hokej i doświadczenie życiowe, którego nigdy nie zapomnę. Ale od początku miałem trudności z zaadoptowaniem się, ponieważ mój angielski w tamtym momencie, nie był tak dobry jak teraz i pierwszy raz byłam tak daleko od domu, ale mimo wszystko było to całkowicie tego warte. W tamtym czasie Internet nie był tak popularny i wszechobecny jak teraz, więc ciężko było pozostać za granicą bez odpowiedniej pomocy agentów i to był powód, dla którego musiałem zacząć w niższych ligach północnoamerykańskich. Tak doszedłem do Knoxville Ice Bears w SPHL. Byłem zaskoczony, jak wielu Kibiców przychodziło na mecze nawet na tym poziomie! Wszyscy byli tak zafascynowani hokejem! Mieliśmy nawet Hockey Show w telewizji z wywiadami, meczami, podcastami. To było w pełni profesjonalne. Oba sezony zacząłem w SPHL, a potem dostałem powołania do ECHL (było tam wiele drużyn, ale grałem dla dwóch z nich Toledo Storm i Elmira Jackals. Wszystko, co mogę powiedzieć to, że w Ameryce Północnej, niezależnie od ligi i poziomu, na którym grasz, czujesz się po prostu jak hokeista. Dobra atmosfera wokół i na lodowisku. Niestety nie miałem wtedy odpowiednich ludzi wokół siebie, którzy pomogliby mi zrobić krok, który pozwoliłby mi dostać się do Draftu NHL.

Regularnie występowałeś w reprezentacji Łotwy. Grałeś w U18. Potem w U20, z którą sięgnąłeś po brązowy medal na Mistrzostwach Świata Juniorów. Potem byłeś też powoływany do reprezentacji seniorów. Grałeś przeciwko wielu świetnym zawodnikom i w swojej drużynie też miałeś ich wielu, np. Zemgus Girgensons z Buffallo Sabres i Kristians Rubins z Toronto Maple Leafs. Jakie mecze w reprezentacji zapamiętałeś najbardziej? Może pamiętasz jakieś konkretne sytuacje z meczów? Coś nie długo nie dawało Ci zasnąć?

Grałem wiele razy na Mistrzostwach Świata Juniorów, ale niestety w tym momencie nie graliśmy w najwyższej dywizji. Po prostu lubiłem grać tak często, jak tylko mogłem. W swojej karierze grałem z i przeciwko wielu wspaniałym i sławnym zawodnikom, można bardzo długo wymieniać ich wszystkich [śmiech], ale interesujący jest fakt, że kiedy oglądam Mistrzostwa Świata nawet w tym roku, jest wielu bramkarzy w różnych drużynach narodowych, z którymi grałem w różnych okresach mojego hokejowego życia. Świat hokeja jest taki mały [śmiech]!


Miałeś też okazję zagrać w KHL, w barwach Dynama Ryga, pamiętasz z kim wtedy grałeś i czy poziom tamtych meczów bardzo Cię wtedy zaskoczył?

Tak, oczywiście pamiętam wszystkich, z którymi grałem. Gdybym miał powiedzieć, których zawodników z KHL pamiętam najbardziej, to w tych dwóch meczach miałem okazję grać z Yussim Markanenem z CSKA i Rayem Emerym (HK Atlant), którzy niestety już nie żyją. Mówiąc zupełnie szczerze, dla bramkarza różnica nie polega na tym, gdzie łapie krążki, różnica polega na tym, jak uzyskać szansę i co zrobić, żeby pokazać się z najlepszej strony.

Sięgnąłeś po mistrzostwo Łotwy w sezonie 2009/2010. Jak smakował wtedy tamten sukces? Co zapamiętałeś?

W tamtym roku miałem kontrakt z Dinamo Ryga (KHL) i grałem w ich drużynie farmerskiej w Ekstralidze Białorusi, ale w czasie play-off pomogliśmy drużynie z Łotwy wygrać mistrzostwa. Zawsze dobrze jest wygrywać! To zawsze smakuje wybornie!

Po sezonie 2009/2010 przeniosłeś się do klubu, którego stałeś się legendą, a więc do Sheffield Steelers w EIHL, gdzie w sezonie 2010/2011 sięgnąłeś po mistrzostwo, zagrałeś w All-Star Game, zostałeś najlepszym bramkarzem ligi ze skutecznością 0,925. Do Sheffield wróciłeś ponownie na dwa sezony: 2016/2017 i 2017/2018, gdy ponownie zdobyłeś nagrody indywidualne, w tym za najwięcej zwycięstw (34) i najwięcej shutoutów (9). Do tego dochodzi w sezonie 2017/2018 rekord czasu bez straconej bramki (301minut i 28 sekund). Jak doszło do tego, że trafiłeś do Wielkiej Brytanii i jak wspominasz tamten czas?

Po grze w Dinamo Riga chciałem spróbować swoich szans w innych ligach w Europie i wtedy najlepszą ofertą dla mnie była oferta właśnie z Sheffield Steelers (EIHL). Wiedziałem, że będzie dużo meczów, więc chciałem spróbować. To było dla mnie nowe wyzwanie. Sheffield Steelers na zawsze pozostanie w moim sercu jako dobre miejsce do życia i cieszenia się hokejem, bo tam atmosfera jest niesamowita. Mają dobre lodowiska, dużą frekwencję, dużo meczów. Przeciętnie rozegrałem tam 52 mecze w sezonie zasadniczym, a także wiele meczów w play-offach, meczach pucharowych oraz meczach Pucharu Kontynentalnego i Ligi Mistrzów. Było więc dużo hokeja, około 80 meczów w sezonie hokejowym. A także tłumy Kibiców na każdy meczu i często komplet publiczności na lodowisku, którego pojemność wynosi 10000 osób. Tego czasu nigdy nie zapomnę.


Kolejnym krajem, w którym grałeś jest Dania. W sezonie 2011/2021 grałeś w Odense Bulldogs, z którymi sięgnąłeś po srebro. Potem w sezonie 2013/2015 grałeś w Esbjerg Energy, gdzie byłeś wybrany najlepszym bramkarzem playoff. W sezonie 2014/2015 zagrałeś w Aalborg Pirates. Co najbardziej zapamiętałeś z gry w Danii i jak porównałbyś poziom tej ligi do innych lig, w których grałeś, np. do Szwecji, gdzie grałeś w Mora IK w sezonie 2012/2013?

Tak, gra w Danii była również dobrą częścią mojego hokejowego życia. Spędziłem tam trzy sezony, w trzech różnych zespołach i wszystkie mi się podobały z innego powodu. Z Odense Bulldogs mieliśmy fantastyczny zespół i nikt nie spodziewał się, że zajdziemy tak daleko w finale, gdzie przegraliśmy dopiero w siódmym meczu. Ciekawostką, która z pewnością zaciekawi toruńskich Kibiców, jest to, że w czasie gry w Esbjerg Energy, grałem przeciwko naszemu trenerowi Teemu Elomo, który wtedy był zawodnikiem Herlev Eagles. Dania, jeśli chodzi o hokej, jest dość podobna do innych lig, takich jak Francja, Wielka Brytania, czeska liga Chance, ale oczywiście są małe różnice pomiędzy wszystkimi tymi ligami. Ale Mora IK i liga Allsvenskan to trochę inna historia, szczególnie w roku, w którym tam byłem, a więc w sezonie 2012/2013, ponieważ był to rok lock outu w  NHL, a liga Allsvenskan była pełna gwiazd NHL, bo nie wolno im było grać w najwyższej lidze SHL. W moim zespole mieliśmy m.in. Anze Kopitara, Bobby Ryana, a inne zespoły miały wielu innych sławnych zawodników. Pamiętam grę przeciwko bramkarzom, takim jak Viktor Fasth i Jhonas Enroth. To były fantastyczne wspomnienia, kiedy miałem okazję ich tam pokonywać!

Kolejnym przystankiem w Twojej hokejowej karierze była Francja i Ligue Magnus, gdzie w sezonie 2015/2016 grałeś w Grenoble, a w sezonie 2018/2019 grałeś w Nice i Mulhouse. Jak prezentowała się liga francuska na tle innych?

Ten sam rodzaj hokeja, o którym wspomniałem wcześniej, bardzo ładne miasta i dobra pogoda [śmiech], mniejsze areny i mniejsza frekwencja niż w Wielkiej Brytanii i Szwecji, ale też mi się tam podobało!

A jak doszło do tego, że w sezonie 2019/2020 wróciłeś na Łotwę, zagrałeś w Olimp Riga po raz kolejny zgarniając wiele nagród indywidualnych (za najwięcej zwycięstw: 23, za najwięcej shutoutów: 4 i dla najskuteczniejszego bramkarza)?

Dostałem bardzo dobrą ofertę z mojego rodzinnego miasta, z drużyny Olimp Ryga i postanowiłem spędzić rok w domu, ponieważ miałem okazję grać z chłopakami, których znam przez całe życie. Więc to był wspaniały i przyjemny czas. Poza tym wcześniej dużo podróżowałem, więc była to dobra odmiana, móc zagrać na Łotwie. W tym sezonie w końcu zdążyłem też zdobyć licencję trenera hokeja. Więc w przyszłości mogę być dobrym trenerem bramkarzy! W tamtym roku mieliśmy bardzo dobrą więź i wygraliśmy sezon zasadniczy, ale niestety z powodu pandemii nasze play-offy zostały odwołane. A dla mnie zawsze fajnie jest zbierać nagrody i trofea. Nie będę ukrywał [śmiech].

Wspomniałeś o tym, że posiadasz licencję trenerską i widzisz siebie w przyszłości również jako trenera bramkarzy i z tego faktu na pewno ucieszą się nie tylko Mateusz Studziński i Maksymilian Lisewski, a więc dwaj bramkarze z naszej drużyny, ale również młodzi adepci hokeja z MKS Sokoły Toruń. Myślisz, że w trakcie sezonu znajdziesz czas, żeby zaangażować się również w szkolenie młodych, toruńskich bramkarzy?

Tak, jak najbardziej! Rozegrałem ogrom profesjonalnych meczów, w różnych ligach i krajach, dla różnych trenerów, więc wiem, jak szkolić bramkarzy, co robić, jakie dać wskazówki, jak wspomóc rozwój. Licencję trenerską też robiłem nie bez powodu, bo w przyszłości chciałbym zostać właśnie trenerem bramkarzy.

Nie mogę również nie zapytać o grę w Czechach, bo to był Twój ostatni sezon przed podpisaniem kontraktu z naszym klubem. Sezon 2020/2021 i 2021/2022 spędziłeś w HC Poruba 2011 na drugim poziomie rozgrywek w Czechach. Po raz kolejny w czasie play offów byłeś najlepszym bramkarzem. Jak grało Ci w za polską, południową granicą?

Jak już zdążyłeś się przekonać, lubię nowe wyzwania, więc oferta z Czech była tym, czego potrzebowałam. Nowy kraj, nowa liga, nowe środowisko do odkrycia. Tam wszystko było profesjonalne. Lubiłem chłopaków w drużynie, a nasze lodowisko hokejowe wydawało mi się kompaktowe. Podobała mi się tam gra, no i byłem już w bezpośrednim sąsiedztwie Polski [śmiech].

No właśnie, udało się nam w trakcie tego wywiadu odbyć podróż po krajach i ligach, w których grałeś. Dobrnęliśmy w ten sposób do Twojego hokejowego tu i teraz, ale to oczywiście nie koniec pytań. Jak już widać, wiele razy zdobywałeś indywidualne nagrody. Czy jesteś głodny sukcesu? Czy to tego szukasz w trakcie swoich kolejnych, hokejowych podróży?

Powtórzę, że zawsze szukam nowych wyzwań i celów do zrealizowania, więc zdobywanie nagród jest zawsze miłe, ale najlepsze uczucie jest wtedy, gdy masz wokół siebie miłych ludzi i masz dobrą więź hokejową w drużynie. Uczucie, kiedy lubisz chodzić na treningi i zawsze cieszysz się, że jesteś częścią zespołu. Zawsze jestem głodny sukcesu [śmiech]. Jest to więc jedna z rzeczy, których szukam na kolejny sezon hokejowy w Toruniu.

Nie jesteś kawalerem, a nie każda kobieta miałaby cierpliwość do częstych zmian miejsca życia. Czy Twoja żona przyzwyczaiła się do tego, że podróżujecie po hokejowej Europie? Czy ona jest Kibicem hokeja, śledzi Twoje mecze, czy raczej trzyma się z boku od lodowiska?

Tak, moja żona w pełni wspiera mnie w mojej hokejowej podróży. Bardzo lubi hokej, więc zobaczysz ją na każdym meczu u siebie [śmiech], a czasem nawet w meczach wyjazdowych. Próbuje oglądać wszystkie moje mecze online, jeśli nie może być obecna osobiście. Lubi też podróżować i odkrywać nowe miejsca, a my często próbujemy szukać takich miejsc w mieście i okolicy, w której gram. Tak więc oboje jesteśmy bardzo podekscytowani, aby zobaczyć i zwiedzić Wasze piękne miasto Toruń.

Po tylu latach gry wiesz też na pewno, czym są kontuzje. W cytowanym już przeze mnie wywiadzie wspominałeś: „Grałem tak wiele meczów z drobnymi kontuzjami, dla mnie to nie problem. W Wielkiej Brytanii, grałem pół sezonu z problemami z pachwiną, nie mogłem w ogóle przyjąć pozycji butterfly’a, ale nadal grałem w każdym meczu”. Czy po tylu latach gry wciąż czujesz, że jesteś gotów do poświęceń dla drużyny?

Oczywiście mam swój rozsądek [śmiech], z urwaną nogą bym nie zagrał [śmiech] ale zawsze staram się grać tak długo, jak tylko mogę, nawet jeśli coś niepokoi mnie jakaś kontuzja, bo zawsze staram się poświęcić dla drużyny.

Pytany o to czym różnią się od siebie poszczególne mecze, w różnych ligach, powiedziałeś: „Wszystkie mecze są takie same, ten sam lód, ten sam krążek, te same łyżwy”. Patrząc na oficjalne statystyki ze swoich meczów, to rozegrałeś ich do tej pory 737! Czy nadal uważasz to co wtedy powiedziałeś?

Tak, dla mnie jako bramkarza naprawdę to jest w zasadzie to samo. Intensywność jest taka sama, krążek leci z tą samą prędkością i jak wspomniałem wcześniej, świat hokejowy to mały świat i każdy teraz wie, jak grać w hokeja. Nadal musisz padać na kolana, ślizgając się na maksymalnym wysiłku, więc wszystko jest takie samo. Różnica jest tylko taka, że musisz znaleźć za każdym razem sposób jak wejść na najwyższy poziom, którego wymaga od Ciebie dany mecz, jak zagrać, by pokazać, że jesteś najlepszy.


Opowiadałeś też o tym, jak znosisz długie podróże na mecze, a tych będziesz miał w Polskiej Hokej Lidze bardzo dużo. Wspominałeś rady dla podróżujących zawodników: „W autobusie prześpij się trochę. Zatrzymaj się w niektórych miejscach, żeby coś zjeść, może obejrzyj jakiś film na moim telefonie. Nie są zabawne [śmiech]. Podróżowanie to jednak też część tej gry”. To teraz przyznaj się, jakie filmy lubisz oglądać w trakcie jazdy na mecz?

Tak, podróżowanie to część gry i długie podróże nie są dla mnie problemem. Lubię oglądać niektóre programy i lubię filmy akcji i thrillery, a także czasami oglądam stare, dobre komedie.

Czy nadal Twoim ulubionym daniem na wynos są McDonalds. Nuggetsy z kurczaka? [śmiech] Jaką kuchnię lubisz najbardziej? Podobno lubisz łotewski przysmak Šokolādes sieriņi un pelmeņi? Z tego co wiem, to jakieś słodycze, ale nie wiem, czy uda Ci się je kupić w Toruniu [śmiech].

Czasem jem fast foody, w domu staram się jeść zdrowiej, ale z powodu długich podróży często inne restauracje są nieczynne lub trzeba za długo czekać, aby wszyscy mogli jeść, więc musimy zamówić fast food. Lubię McChickena i frytki, czasem nuggetsy z kurczaka. Ale poza tym lubię proste i smaczne jedzenie, takie jak kurczak, warzywa i dużo owoców. A co to jest dokładnie Šokolādes sieriņi un pelmeņi, to niech zostanie zagadką dla toruńskich Kibiców [śmiech].

To teraz pytanie, które z pewnością zaciekawi Twoich nowych kolegów z toruńskiej drużyny, zwłaszcza obrońców [śmiech]. Czy jesteś typem bramkarza, który skupia się tylko na swojej grze, czy też potrafisz również krzyknąć na obrońców, gdy nie robią tego, co do nich należy?

Koncentruję się na sobie i wyniku drużyny podczas meczu i może niektórych zawiodę, ale nie krzyczę na obrońców [śmiech].

Zapomniałem zapytać Cię jeszcze o Twoje przezwisko Moose [łoś]. Czy pojawiło się ono dopiero w Wielkiej Brytanii, czy już wcześniej i kto Ci je nadał?

Przezwisko Moose [Łoś] pochodzi z czasów północnoamerykańskich, bo im łatwiej było do mnie tak się zwracać, niż próbować wymawiać całe moje nazwisko [śmiech], więc od tamtej pory przylgnęło do mnie na zawsze, a w Wielkiej Brytanii wszyscy po prostu o tym wiedzieli i tak się to utrwaliło.

Zbliżamy się do finału, więc teraz powiedz, czy jesteś Kibicem również innych dyscyplin sportu?

Tak, jestem fanem wielu sportów, lubię oglądać tenisa, boks, Formułę 1. i biathlon.

A poza hokejem są jakieś dyscypliny, które lubisz rekreacyjnie uprawiać?

Jasne! Lubię grać w ping ponga, tenisa, jeździć na gokartach, a ostatnio lubię polubiłem bieganie.


Dokończ proszę zdanie: Najwięcej radości sprawia mi…

Moje życie!

Niniejszy wywiad, w świetle prawa autorskiego i prasowego, stanowi własność intelektualną KH Toruń HSA oraz autora wywiadu: Marcina Jurzysty. Powielanie, cytowanie, przedrukowywanie w całości lub we fragmentach, w wydawnictwach papierowych oraz internetowych, bez wiedzy i zgody autora zabronione.

Udostępnij