Życzę całej drużynie, byśmy wygrywali mecze, które są w naszym zasięgu i jak najczęściej sprawiali niespodzianki w starciach z mocniejszymi rywalami
Jak wielu zawodników przeszedłeś swoją przygodę z hokejem w SMSie w Sosnowcu. Co sądzisz o tej formie kształcenia sportowców?
Jest to jedna z dróg dla młodych sportowców, która pozwala im rozwijać się w całkiem profesjonalnych warunkach. Mają sprzęt, opiekę szkoleniową i możliwość rozgrywania meczów. Do tego SMS to jest świetna nauka życia. Wyprowadzić się z domu w wieku 16 lat, do obcego miasta, z dala od domu – to z pewnością uczy samodzielności, samowystarczalności i samodyscypliny, a to wszystko pomaga wkroczyć w dorosłe życie. Gdybym miał w przyszłości syna, który chciałby trenować hokej i zastanawiałby się na wybraniem SMSu, to pamiętając moje 3lata w tej szkole, to na pewno powiedziałbym mu, że to świetna przygoda. Problemem jest to, że z roku na rok tych młodych zawodników garnących się do hokeja jest coraz mniej.
Co Twoim zdaniem jest decydujące jeśli chodzi o podejście i szkolenie młodych hokeistów? Twoje doświadczenia juniorskie, przełożyły się na złoty medal Mistrzostw Polski U20, wywalczony razem z Sokołami w sezonie 2011/2012.
Na pewno musi być rywalizacja w składzie. Gdy ja zaczynałem, to nas było dwudziestu kilku w roczniku i żeby pojechać na mecz, to trzeba było faktycznie walczyć, żeby się na ten skład załapać. Teraz chłopaków, chcących trenować jest coraz mniej i przez to ta rywalizacja praktycznie nie istnieje, bo mecz rozgrywa się po prostu tymi, którzy są lub mogą pojechać. Ta mała liczba zawodników i brak rywalizacji przekłada się potem na jakość zawodników kończących wiek juniorski.
A obserwując młodzież, chociażby tą, która trenuje obecnie z naszą drużyną, czy widzisz, że zmienia się samo podejście do hokeja?
Ciężko mi powiedzieć, czy zmienia się samo podejście do tej dyscypliny u jej młodych adeptów. Młodzi chłopacy, którzy z nami trenują na pewno są świadomi, że stoją przed szansą, na pewno chcą pokazać się jak najlepiej, zaznaczyć swoją obecność.
Porozmawialiśmy trochę o młodzieży, wróćmy teraz do Ciebie. W jednym z wywiadów wspominałeś o Pavle Datsykuku jako swoim hokejowym wzorze. Coś się zmieniło w tym temacie?
Nic nie uległo zmianie. Wciąż jest dla mnie najlepszy [śmiech].
A czy sądzisz, że posiadanie takich wzorów jest ważne?
Na pewno dziś dostęp do materiałów z najlepszych lig hokejowych jest łatwiejszy i można w łatwy sposób śledzić ulubionego zawodnika lub ulubioną drużynę, oglądając mecze na bieżąco, retransmisje, skróty, wycięte akcje, zestawienia statystyk. Możliwości jest bardzo dużo i sądzę, że warto z nich korzystać.
Jako obrońca dobrze znasz temat bójek na lodzie. Od czasu do czasu pojawia się w dyskusji o hokeju w Polsce i Europie, wątek dopuszczania do większej liczby takich „atrakcji” dla Kibiców. Co Ty o tym sądzisz?
Mam wrażenie, że często obowiązujące przepisy nie są zupełnie dostosowane do tego, co się dzieje na lodzie i z tego się potem biorą złe decyzje. Uważam, że podejście, które obowiązuje w NHL jest chyba najlepsze, bo tam traktuje się bójkę między zawodnikami po prostu jako element gry. Oglądałem niedawno film dokumentalny o enforcerach [Ice Guardians], gdzie pokazana była sonda przed meczem, w której pytano ludzi, na co najbardziej czekają w trakcie meczu i co ich w ogóle na mecz przyciąga i ok. 90% ankietowanych stwierdziło, że są to: gra ciałem i bójki właśnie. Uważam, że nie da się wyzbyć tych elementów z hokeja i jeśli będą one coraz bardziej penalizowane to hokej.
Z jakim zawodnikiem grało Cię do tej pory najlepiej, z kim najbardziej czułeś chemię na lodzie?
Pamiętam, że bardzo dobrze mi się grało w 1. lidze z Rosjanami i Adrianem Jaworskim w jednej piątce.
Wspomniałeś o czasach 1. ligi w Toruniu. Miałeś duży udział w awansie do ekstraklasy w sezonie 2017/2018, jeśli przypomnimy sobie pamiętną rywalizację z Zagłębiem Sosnowiec. Czy tamto wspomnienie jest wciąż tym, do którego wracasz najczęściej?
Jeśli chodzi o karierę seniorską to na pewno. Tamten sezon był bardzo udany, a mecze z Zagłębiem były jego zwieńczeniem, ale nie żyję wspomnieniami, tylko tym, co przede mną, czyli nowym sezonem.
No właśnie nowy sezon się zbliża, masz już za sobą, razem z drużyną pierwszy trening na lodzie. Jak oceniasz go ze swojej perspektywy?
Bez względu na to jak intensywnie by się nie przygotowywało, to pierwszy trening na lodzie zawsze jest ciężki i tak było i w tym przypadku. Do tego nie pomagały warunki na zewnątrz obiektu – było dosyć ciepło i padał deszcz, więc na lodowisku pojawiła się mgła i przez cały trening utrzymuje się bardzo szorstki lód. Z treningu na trening będzie jednak coraz lepiej i razem odmrozimy hokej w Toruniu.
Jakie oczekiwania na ten sezon ma Bartek Skólmowski?
Życzę całej drużynie, byśmy wygrywali mecze, które są w naszym zasięgu i jak najczęściej sprawiali niespodzianki w starciach z mocniejszymi rywalami. To będzie najlepsza recepta na to, by zapełnić trybuny Tor-Toru na tyle, na ile tylko pozwalają obostrzenia sanitarne.