Nie chcę, aby moja córka słyszała wybuchy… Rozmowa z Ivanem Savchenką

2 lata temu | 10.05.2022, 10:23
Nie chcę, aby moja córka słyszała wybuchy… Rozmowa z Ivanem Savchenką

Tak naprawdę zostaliśmy w Krzemieńczuku, ponieważ powrót do Charkowa nie jest jeszcze bezpieczny, a ja naprawdę nie chcę, aby moja pięcioletnia córka słyszała wybuchy.

Zacznijmy od tego, co jest teraz najbardziej bolesnym tematem, którego jednocześnie nie sposób pominąć, a więc od wojny, której ofiarą jest Twoja ojczyzna, Ukraina. Powiedz, gdzie byłeś gdy wybuchła wojna i jak zapamiętałeś tamten dzień?

Moja rodzina i ja byliśmy w Krzemieńczuku, a nasi rodzice mieszkają w Charkowie. Wstaliśmy o 5 rano po telefonach od rodziców, którzy powiedzieli nam, że w Charkowie był ostrzał i zaczęła się wojna. To był horror, w który nie mogłem uwierzyć, prawdziwa groza życia, łzy, strach i pytania o to, co teraz robić. Nasi rodzice wciąż są w Charkowie, postanowili tam zostać i pomóc naszemu miastu!

A gdzie teraz przebywasz, czy Twoja najbliższa rodzina została na Ukrainie, czy musiała wyjechać?

Teraz jestem z rodziną znowu w Krzemieńczuku, wyjechaliśmy z reprezentacją na zgrupowanie przed mistrzostwami w Tychach, ale potem moja żona i córka wróciły ze mną na Ukrainę, bo to jest nasz dom.


Jak wygląda teraz życie w Twoim mieście?

Tak naprawdę zostaliśmy w Krzemieńczuku, ponieważ powrót do Charkowa nie jest jeszcze bezpieczny, a ja naprawdę nie chcę, aby moja pięcioletnia córka słyszała wybuchy.

W mieście, w którym obecnie przebywasz z rodziną, w minionym sezonie grałeś w drużynie HK Kremenchuk, rozgrywając 19 meczów i zdobywając w nich 3 bramki i 5 asyst. Miałeś w drużynie wielu kolegów z Rosji. Czy miałeś z nimi jakiś kontakt po wybuchu wojny? Czy mówili Ci co o tym wszystkim myślą?

Bardzo niewielu z nich próbuje się ze mną kontaktować. Po opuszczeniu Ukrainy nie są w większości zainteresowani tym, co się tutaj dzieje, ale są też tacy, chociaż bardzo nieliczni, którzy naprawdę się martwią, współczują i w pełni rozumieją, co się dzieje, co więcej sympatyzują z nami, a nawet myślą o opuszczeniu swojego kraju. Tak naprawdę ci, których miałem za prawdziwych przyjaciół przed wojną, nadal pozostali przyjaciółmi, a nasza przyjaźń przeszła najtrudniejszy sprawdzian.

Wspominałeś o reprezentacji Ukrainy. Miałeś okazję grać w niej w sezonie 2019/2020 i 2020/2021 i wcześniej w reprezentacjach U18 i U20, z którymi sięgałeś po srebrny i złoty medal na mistrzostwach. Tym razem zabrakło Cię w składzie reprezentacji na turnieju w Tychach. Czy teraz, gdy trwa wojna, śledzenie występów drużyny narodowej podnosiło Was na duchu, bo ten argument bardzo często podnosili ukraińscy zawodnicy przed i w trakcie minionych mistrzostw?

W tym roku byłem też w kadrze narodowej na zgrupowaniu przed mistrzostwami, ale nie dostałem się do głównego składu, więc bardzo cieszyliśmy się z gry naszej drużyny na trybunach w Tychach. To naprawdę wiele znaczyło dla wszystkich Ukraińców.

Do tej pory, przez całą swoją karierę grałeś na Ukrainie, rozgrywając tam 374 mecze, strzelając 147 bramek, notując 161 asyst, dwa razy zdobywając mistrzostwo Ukrainy, raz wicemistrzostwo i trzy razy brązowy medal. Razem z drużyną Donbass Donetsk w sezonie 2017/2018 miałeś okazję zagrać też w Pucharze Kontynentalnym, gdzie punktowałeś. Jak czujesz się teraz, gdy po raz pierwszy podpisujesz kontrakt poza granicami Ukrainy?

Tak, to nowy rozdział w mojej karierze. Czuję się podekscytowany i jestem pewien, że wszystko będzie dobrze i dołożę wszelkich starań, aby stać się użytecznym zawodnikiem toruńskiej drużyny.


Jak zareagowałeś na propozycję z Torunia? Wiesz już coś o naszym mieście?

Bardzo miło było otrzymać taką ofertę i bez wahania ją przyjąłem. Oczywiście, że słyszałem o KH Toruń! Mój kolega, Gleb Bondaruk, grał w Waszym klubie i po tym, co mi opowiadał tym bardziej cieszę się, że będę mógł tu grać!

Jak wyglądając teraz Twoje treningi?

Jestem w trakcie letniego cyklu treningowego poza taflą. Biegam, chodzę na siłownię. Trenuję tak samo, jak robiłem to co roku, w tym okresie.

Nasi Kibice na pewno zastanawiają się jakie są Twoje najmocniejsze strony jako zawodnika?

Na pewno mój wzrost i masa ciała są atutem [śmiech]. Sądzę też, że potrafię oddawać naprawdę mocne strzały.

Wybrałeś już numer, z którym zagrasz? Masz jakiś ulubiony?

Tak, zagram z ósemką i bardzo cieszę się, że ten numer był akurat wolny. Widocznie czekał właśnie na mnie [śmiech].


Co chciałbyś przekazać toruńskim Kibicom?

Słyszałem, że Toruń ma bardzo dobrych fanów, a jako wsparcie są prawdziwym, szóstym zawodnikiem na lodzie. Razem z resztą drużyny postaramy się dać Wam jak najwięcej szczęścia i emocji naszą grą!

Niniejszy wywiad, w świetle prawa autorskiego i prasowego, stanowi własność intelektualną KH Toruń HSA oraz autora wywiadu: Marcina Jurzysty. Powielanie, cytowanie, przedrukowywanie w całości lub we fragmentach, w wydawnictwach papierowych oraz internetowych, bez wiedzy i zgody autora zabronione.

Udostępnij
 
5047824