Zarówno w hokeju, jak i w życiu musisz ciężko trenować, żeby coś osiągnąć. To mój styl życia. Doskonalenie siebie, ciągły trening – na lodzie, na siłowni i w codziennym życiu.
Kiedy zaczęła się twoja przygoda z hokejem na lodzie? Miałeś jakieś hokejowe tradycje w rodzinie?
Nie miałem w rodzinie hokejowych tradycji, więc jestem pierwszym, który je zapoczątkował [śmiech]. Miałem około ośmiu lat. Pamiętam, że byłem zafascynowany sprzętem bramkarskim [śmiech] i bardzo chciałem grać właśnie na tej pozycji. Mimo tego, przez pierwszy rok treningów, grałem jako obrońca.
Czyli miłość do gry na pozycji bramkarza to było w Twoim wypadku uczucie od pierwszego wejrzenia?
Myślę, że właśnie tak było. Fascynacja bramkarskim sprzętem, o której wspominałem, pragnienie czucia gry właśnie z perspektywy tej pozycji na lodowisku i chęć brania odpowiedzialności za wygrane i przegrane mecze. To wszystko złożyło się na to, że chciałem zostać bramkarzem i nim jestem.
Do tej pory nigdy nie grałeś poza Szwecją, co skłoniło cię do szukania klubu poza swoją ojczyzną?
Dużą rolę odegrała pandemia koronawirusa. Miałem zamiar przedłużyć kontrakt z moim poprzednim klubem, prowadziłem również rozmowy z kilkoma innymi klubami szwedzkimi, ale pandemia zdecydowanie odcisnęła swoje piętno na szwedzkim hokeju, sytuacja w klubach stała się niepewna, bo nikt nie był w stanie przewidzieć, kiedy ostatecznie będą mogły rozpocząć się ponownie rozgrywki. Nie chciałem czekać, nie chciałem stać w miejscu. Poza tym posiadam już na tyle bogate doświadczenie jako bramkarz, że stwierdziłem, że przyszedł moment, w którym mogę poszukać nowego wyzwania. Dlatego, gdy dostałem propozycję z Torunia, w którym tradycja hokejowa ma blisko 100 lat, postanowiłem ją przyjąć i oto jestem.
Wcześniej nigdy nie miałeś okazji odwiedzić Polski. Jakie masz pierwsze skojarzenia z naszym krajem?
Pierwsze skojarzenia to Gdańsk i Kraków. W Gdańsku mam bardzo wielu szwedzkich znajomych, a moi rodzice w ubiegłym roku odwiedzili z kolei Kraków. Teraz będę mógł sam dowiedzieć się więcej o Polsce i oczywiście o Toruniu.
No właśnie, przed przyjazdem szukałeś jakiś informacji o naszym mieście?
Oczywiście skorzystałem z pomocy wujka Google [śmiech], zwróciłem szczególnie uwagę na zdjęcia Starego Miasta.
Zdążyłeś już zweryfikować to, co widziałeś w Internecie z rzeczywistością? Byłeś już na toruńskiej Starówce?
Udało mi się już pierwszy raz pospacerować po Starym Mieście. Jest piękne i muszę powiedzieć, że poczułem się tutaj jak w domu.
A jak u Ciebie z wiedzą na temat Polskiej Hokej Ligi?
Przyjaźnię się z dwoma szwedzkimi bramkarzami, którzy występowali w PHL i rozmawiałem z nimi na temat ligi. To Robin Rahm [GKS Katowice, sezon 2019/2020] i Kevin Lindskoug [GKS Katowice, sezon 2018/2019]. Opowiadali mi o wspaniałych doświadczeniach związanych zarówno z grą w Polskiej Hokej Lidze, jak i z samym pobytem w Polsce. Zrobili niezłą reklamę [śmiech].
PHL to najwyższa, hokejowa klasa rozgrywkowa w Polsce. Do tej pory występowałeś w niższych ligach szwedzkich. Co czujesz zatem stając przed nowym wyzwaniem?
Kocham wyzwania i dlatego właśnie tutaj jestem. Nic dodać, nic ująć.
Jakie są twoje odczucia po tych kilku, pierwszych treningach razem z naszą drużyną?
Tak, mam za sobą kilka dni w Toruniu, razem z drużyną. Na pewno jest dużo różnic w porównaniu z tym, z czym miałem do czynienia w Szwecji, ale powoli się aklimatyzuję i zadamawiam, w czym bardzo pomagają mi zarówno koledzy z drużyny, sztab trenerski, jak również pracownicy administracyjni klubu. Wszyscy są gotowi do pomocy, większość toruńskich zawodników mówi po angielsku, więc mogę spokojnie z nimi rozmawiać, a na lodzie i tak obowiązuje jeden, uniwersalny, hokejowy język, który zna i rozumie każdy zawodnik.
Oglądając materiały video z Twoim udziałem, widać, że nie boisz się grać ofensywnie, nie boisz się grać krążkiem, nie stronisz od gry poza polem bramkowym, a nawet od pojedynków jeden na jeden z napastnikami drużyny przeciwnej. To jest właśnie Twój styl gry?
Zdecydowanie tak. Kocham grę krążkiem, lubię pomagać moim obrońcom grając za bramką, a jeśli trzeba to również przed polem bramkowym. Mam nadzieję, że swoją grą przyniosę jak najwięcej emocji i radości toruńskim Kibicom i przede wszystkim, że jak najrzadziej będę wyciągał krążki z toruńskiej bramki.
Masz jakiegoś ulubionego bramkarza, który jest Twoim wzorem?
Tak. Jestem Szwedem więc wybór może być tylko jeden - Henrik Lundqvist, to faktycznie Król Henryk i mój idol.
Jakie jest Twoje życiowe motto?
Zarówno w hokeju, jak i w życiu musisz ciężko trenować, żeby coś osiągnąć. To mój styl życia. Doskonalenie siebie, ciągły trening – na lodzie, na siłowni i w codziennym życiu.
Co chciałbyś teraz powiedzieć toruńskim Kibicom, czekającym na rozpoczęcie sezonu?
Przede wszystkim mam nadzieję, że będą mogli dołączyć do nas w tej wspólnej podróży i że zrobią to tak licznie, jak tylko się da. Chciałbym, by byli częścią drużyny, zarówno wtedy, gdy będziemy wygrywać, jak również i przede wszystkim wtedy, gdy będziemy musieli poczuć smak porażki.
Masz w planach naukę języka polskiego?
[śmiech] Mój angielski nie stoi na najwyższym poziomie, więc przynajmniej kilku słów w języku polskim, będę chciał się nauczyć [śmiech].