Adrian i Mateusz w jednym bronią klubie...

2 lata temu | 22.04.2022, 09:45
Adrian i Mateusz w jednym bronią klubie...

Adrian Jaworski i Mateusz Zieliński właśnie wrócili ze zgrupowania kadry narodowej i znaleźli czas na rozmowę z nami.

Takie pytanie słyszeliście już na pewno wielokrotnie, ale musi pojawić się również teraz [śmiech] Jak oceniacie miniony sezon i swoją grę?

Adrian Jaworski: Myślę, że sezon z mojej strony można zaliczyć do udanych, jednak boli mnie to, że z tak dobrego sezonu i gry całej drużyny nie ma żadnych trofeów. Poza tym, dzięki trenerowi, cały czas się rozwijam i pracuję nad swoimi słabszymi stronami. Mam nadzieję, że dalej będę się rozwijaj i poprawiał swoją grę.


Mateusz Zieliński: Podobnie jak Adrian, miniony sezon uważam jak najbardziej na plus. Co prawda nie udało nam się sięgnąć po Puchar Polski, czy wejść do strefy medalowej play off, ale wydaje mi się , że cała drużyna dała z siebie wszystko. Trener Jussi wycisnął z nas maksa i myślę, że powinniśmy być zadowoleni z tego sezonu. Wiadomo, że to co powiedział Adrian jest też prawdą i że lekki niedosyt jest, ponieważ przy odrobinie szczęścia mogliśmy sięgnąć po puchar czy awansować do półfinałów.

Jeśli chodzi o moją grę to uważam, że nie zawsze było idealnie, aczkolwiek koniec końców mogę być zadowolony. Najbardziej żałuje swojej kontuzji, która nastąpiła chwilę przed play off i wykluczyła mnie z kilku meczy w sezonie zasadniczym oraz kilku pierwszych meczy play off. Mimo wszystko cieszę się, że udało mi się zakończyć sezon na tafli grając mecz, a nie lecząc kontuzję.

Nie będę już pytał o to, czego zabrakło, by pokonać Jastrzębie w play off, bo to już za nami. Zapytam inaczej. Jakie to uczucie i czy jest to trudne, gdy po długiej, siedmiomeczowej serii z Jastrzębiem, którego trenerem jest Robert Kalaber, jedzie się, żeby grać „dla niego”, na zgrupowaniu kadry narodowej?

Mateusz Zieliński: Szczerze to nie patrzę na to, kto jest trenerem reprezentacji, czy jest to trener Kalaber, czy byłby to Mike Babcock [śmiech] Jadę tam po prostu reprezentować swój kraj i dać z siebie wszystko, żeby jak najlepiej się pokazać. Dla mnie gra dla Polski jest czymś wyjątkowym, czuję wtedy ogromną dumę.

Adrian Jaworski: Myślę, że play off był dla nas tak samo ciężki jak dla Jastrzębia i każda z drużyn mogła wygrać. A co do wyjazdu na kadrę do trenera Kalabera, to nawet nie pamiętałem już o play off i nie miało to raczej większego znaczenia, że toczyliśmy bój dwa tygodnie wcześniej. Najważniejsze, podobnie jak dla Mateusza, było dla mnie trenowanie przed Mistrzostwami Świata. Dodać jeszcze mogę, że sama praca dla trenera Kalabera jest ciężka, bo jest on strasznie wymagającym trenerem i oczekuje sporo pracy od zawodników, więc były to bardzo ciężkie dwa tygodnie [śmiech].

Opowiedzcie, jeśli wiecie, z kim rywalizowaliście o miejsce w kadrze i jakie argumenty zadecydowały o tym, że ostatecznie nie pojedziecie na Mistrzostwa Świata w Tychach?

Adrian Jaworski: Wydaje mi się że rywalizowałem z Horzelem [Marcin Horzelski, JKH GKS Jastrzębie] o miejsce w kadrze i niestety przegrałem tą walkę o skład, chociaż uważam, że jesteśmy podobnymi zawodnikami. Marcin jednak znał lepiej system gry trenera Kalabera.

Mateusz Zieliński: Rywalizowałem tak naprawdę z każdym obrońcą, który został powołany przez trenera na zgrupowanie. W tym roku tę rywalizację przegrałem, ale nie zamierzam się poddawać i spuszczać głowy na dół. W przyszył sezonie zrobię wszystko, żeby wywalczyć sobie miejsce w reprezentacji Polski i udowodnić, że to miejsce w reprezentacji mi się należy. A argumentów żadnych mi nie podano, po prostu taka była decyzja trenera i musiałem to uszanować. Tak jak powiedziałem wcześniej, na pewno się nie poddam i to że nie dostałem się teraz, sprawi że będę trenował jeszcze ciężej, aby za rok na tych Mistrzostwach zagrać.

Mateusz, jeszcze trochę pomęczę Cię jeśli chodzi o kadrę [śmiech]. Najpierw w komunikacie prasowym pojawiłeś się w gronie zawodników powołanych na Mistrzostwa, a Adrian trafił do grona rezerwowych. Tak jak mówisz, ostatecznie obaj nie jedziecie na turniej.

Mateusz Zieliński: Zgadza się, przed meczami z Austrią byłem na powołaniu, lecz po drugim meczu trener ogłosił, że jedzie kto inny. Taki jest sport. Widocznie nie zagrałem tych meczy tak, jakby tego wymagał ode mnie trener i stąd taka decyzja.

Mateusz, wspomniałeś o meczach z Austrią. Jak oceniasz te spotkania i czy Twoim zdaniem będziemy mogli cieszyć się z awansu reprezentacji po mistrzostwach?

Mateusz Zieliński: Mecze z Austrią uważam za bardzo cenne doświadczenie. Austriacy grają w tym roku na Mistrzostwach Świata Elity, grało tam bardzo wielu dobrych zawodników, którzy na co dzień grają w ligach szwajcarskich czy austriackich. Cieszę się, że mogłem sprawdzić się na takim poziomie. Uważam również, że mimo dwóch porażek, nie odstawaliśmy bardzo poziomem od rywali. Co do awansu reprezentacji, oczywiście mam nadzieję, że chłopacy spiszą się bez zarzutów i uda im się awansować do dywizji IA. Wierzę w nich i będę kibicował z całych sił, żeby uzyskali spokojny


Mateuszowi dam chwilowo spokój i teraz czas na pytanie do Ciebie, Adrian. Odejdźmy na moment od hokeja. Jak czujesz się jako świeżo upieczony Tata?

Adrian Jaworski: To najlepsza rzecz jaka mi się przytrafiła w życiu! Codziennie rano wstaję z uśmiechem, jak widzę swoją córeczkę mimo, że czasami zdarzy się nie przespać paru godzin w nocy [śmiech] Adelka na pewno napędza mnie do dalszej pracy i zachęca do dawania więcej z siebie, bo teraz jest dodatkowa osoba, która, mam nadzieję, będzie widziała we mnie swój autorytet.


Można powiedzieć, że poza ukochaną córeczką, masz też drugie „dziecko”, tym razem w postaci nowego biznesu. „AJ Garage detailing and car spa” – to Twój biznes, czyżbyś pozazdrościł Robertowi Fraszce, który miał warsztat, a teraz myjnię? Opowiedz coś o tym skąd taki pomysł biznesowy i oczywiście czy nadążasz z realizacją zamówień?

Adrian Jaworski: Czy pozazdrościłem to chyba raczej nie [śmiech], bo ja również mam pasje do motoryzacji. I wydaje mi się, że zajmujemy się różnymi rzeczami, chociaż na początku wydają się takie same. Ja stawiam na to, aby w aucie dopracowany był każdy detal i staram się, żeby auto wyglądało jak nowe albo nawet czasami lepiej. Pomysł na biznes wziął się tak naprawdę z dnia na dzień. Sam chciał oddać swoje auto  i nagle pomyślałem, że w sumie mógłbym zrobić to sam, wiec szybko poszukałem kursów, policzyłem wszystko i wyszło, że może się opłacać. Co do terminów to zawsze z chęcią przygarnę więcej aut, ale nie zawsze łatwo to obrobić, bo na brak Klientów nie narzekam [śmiech].

Mateusz, a Ty byłeś już w AJ Garage u Adriana ze swoim autem [śmiech]?

Mateusz Zieliński: Byłem [śmiech], autko mówiło, że jest bardzo zadowolone i ja również. Zrobię Adrianowi reklamę: jeśli chcecie, aby wasze auto był czyste i wyglądało jak nowe, to oddajcie je do „AJ Garage detaling and car spa”, które znajduje się na ulicy Fortecznej 13/11, polecam!

To było prawdziwe lokowanie produktu [śmiech]! To teraz Adrian, jako nie tylko hokeista, ale właśnie biznesmen, jak zachęciłbyś innych ludzi ze środowiska biznesowego do wspierania naszej drużyny hokejowej?

Adrian Jaworski: Ja nie jestem jeszcze aż taka gruba, biznesowa ryba [śmiech], ale mogę powiedzieć, że sponsoring klubu sportowego, to dobra alternatywa dla reklamy i naprawdę czasem nawet niewielkie kwoty mogą pomóc w rozwoju klubu, a sam sponsor będzie miał gdzieś w głowie, że dołożył cegiełkę do tego sukcesu. Do tego dochodzi fakt, że jako drużyna roku w Toruniu i finalista Ogólnopolskich Nagród Biznesu Sportowego, obok takich potentatów marketingowych jak Legia Warszawa, klub zwróci z nawiązką Sponsorowi jego wkład, w postaci zwrotu medialnego i aktywizacji sponsorskiej.

No to pogadaliśmy o biznesie i pieniądzach, oby w Waszych portfelach i klubowym budżecie było ich jak najwięcej [śmiech], to na zakończenie zapytam Cię Mateusz o wakacyjne plany. Adriana pytać nie będę, bo z małą córeczką w domu i rzeszą klientów w swojej firmie, na pewno nie ma czasu na urlop [śmiech].

Mateusz Zieliński: Mam kilka planów , ale nie wiem, czy uda mi się wszystkie je zrealizować. Jednym z głównych jest pojechanie na weekend wyścigowy Formuły 1 do Budapesztu wraz z grupką kolegów, by w ten sposób spełnić jedno z moich dziecięcych marzeń, a poza tym może skoczę jeszcze gdzieś nad morze na kilka dni lub na Mazury odpocząć.

Dziękuję Wam za rozmowę, odpoczywajcie zatem, cieszcie się rodziną i do zobaczenia na letnich przygotowaniach!

Niniejszy wywiad, w świetle prawa autorskiego i prasowego, stanowi własność intelektualną KH Toruń HSA oraz autora wywiadu: Marcina Jurzysty. Powielanie, cytowanie, przedrukowywanie w całości lub we fragmentach, w wydawnictwach papierowych oraz internetowych, bez wiedzy i zgody autora zabronione.

Udostępnij