To, co się zaczęło, powinno się doprowadzać do końca

3 lata temu | 16.09.2020, 13:38
To, co się zaczęło, powinno się doprowadzać do końca

Teraz muszę jeszcze udowodnić, że zasługuję, by tu być. Muszę wykorzystać swoją szansę - mówi Oskar Bajwenko, młody obrońca KH Energa Toruń

Jak doszło do tego, że trafiłeś pierwszy raz na trening hokejowy?

Zaczęło się, jak to często bywa, od tego, że mój tato trenował kiedyś hokej i chodziłem z nim na amatorskie treningi. Przyszedł moment, że zapytałem, czy mógłbym również go uprawiać. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że będzie to aż tak ciężki sport i że będzie mnie kosztował wiele zdrowia i wyrzeczeń, ale od początku zakochałem się w hokeju i wiedziałem, że to jest właśnie mój sport.

A pamiętasz jaki był pierwszy mecz hokeja, który oglądałeś?

Nie wiem czy to na był pierwszy mecz, ale w pamięci mam najbardziej mecz naszej toruńskiej drużyny z Podhalem Nowy Targ, kiedy z powodzeniem walczyliśmy o utrzymanie w hokejowej ekstralidze. Miałem 7 lat, pamiętam te niesamowite emocje i moment, w którym z głośników na Tor-Torze popłynęło: „góralu czy ci nie żal”.

Przeglądając Twój profil społecznościowy można znaleźć informację, że jesteś „zatrudniony” w Chicago Blackhawks. Kibicujesz tej drużynie?

Cieszyłbym się bardzo, gdyby wygrywali, ale niestety w ostatnich sezonach nie pokazują szczytowej formy, takiej jak ta z czasów, gdy zdobywali Puchar Stanleya. Kiedyś byłem napastnikiem i bardzo podobała mi się gra Patricka Kane’a, stąd sentyment do Chicago, ale tak naprawdę jestem kibicem Detroit Red Wings. Śledzę wyniki, oglądam mecze na żywo, mimo późnej pory i strasznie żałuję, że tak mało tych meczów mogę zobaczyć w telewizji.

Czy poza tymi ulubionymi transmisjami z NHL, oglądasz też inne dyscypliny sportowe?

Tak, oglądam piłkę nożną, siatkówkę, zwłaszcza, gdy gra polska kadra. Lubię też oglądać koszykówkę, chodzę nawet na mecze naszych toruńskich Twardych Pierników. Tak naprawdę lubię każdy sport – od hokeja do ping ponga.

A jakiej muzyki słuchasz najczęściej?

Najczęściej słucham rapu, zarówno polskiego, jak i zagranicznego. Nie przepadam za newschoolowymi klimatami, wolę true school w wykonaniu np. Pokahontaz, Palucha, Kalibra, Paktofoniki, Peji, Hemp Gru, czy Kalego. Taką muzykę lubię słuchać również przed meczem.

To pociągnijmy temat pozasportowy. Film, gra wideo i książka, podaj po jednym tytule, który należy do Twoich ulubionych.

Człowiek z blizną, GTA San Adreas i Harry Potter.

Jesteś zmotoryzowany?

Jestem.

A jaki jest samochód Twoich marzeń?

Mercedes A45 AMG [śmiech]

To teraz wracamy do tego, co tu i teraz. Jak się czujesz, mając szansę zagrać w seniorskiej drużynie w Toruniu?

Cieszę się ogromnie. Od małego oglądałem mecze seniorskiej drużyny w Toruniu, podglądałem grę starszych zawodników, takich jak np. Jarek Dołęga i teraz, gdy mam możliwość siedzenia z nim w jednej szatni, wspólnego trenowania i rozmów, to naprawdę mam satysfakcję, że swoją ciężką pracą udało mi się dostać tu, gdzie teraz jestem. Teraz muszę jeszcze udowodnić, że zasługuję by tu być. Muszę wykorzystać swoją szansę.

Wspomniałeś o Jarku Dołędze, czy czujesz, że najwięcej możesz nauczyć się właśnie od niego?

Na pewno doświadczenie Jarka Dołęgi, zdobyte przez tyle lat na polskich taflach, sprawia, że wiele mogę się od niego nauczyć, ale nie tylko od niego, bo chociażby Michał Kalinowski jest takim zawodnikiem, który w ostatnich sezonach pokazał wielkie umiejętności. To są akurat napastnicy, ale świetne wrażenie robi na mnie np. Adrian Jaworski – bardzo fizyczny, bardzo silny obrońca, od którego mogę się wiele nauczyć. Teraz czekam przede wszystkim na treningi na lodzie, żeby móc w pełni skorzystać z obecności w drużynie.

A jakie mam odczucia po tych pierwszych wspólnych treningach z drużyną? Aklimatyzujesz się?

Jest świetna atmosfera, każdy każdego wspiera. Nie ma żadnych konfliktów, ani prób wywyższania się przez kogokolwiek. Trzymamy się wszyscy razem.

Świetnie, to teraz na zakończenie, powiedz, czym w życiu kieruje się Oskar Bajwenko, jaka jest Twoja życiowa dewiza?

Staram się kierować zasadą, że to, co się zaczęło, powinno się doprowadzać do końca.

Udostępnij