Ostatni przystanek... Rozmowa z Łukaszem Podsiadło, obrońcą KH Energa Toruń

3 lata temu | 16.09.2020, 13:45
Ostatni przystanek... Rozmowa z Łukaszem Podsiadło, obrońcą KH Energa Toruń

Gdy znalazłem się w Sosnowcu, pojawiła się tęsknota za Toruniem, za atmosferą na trybunach Tor-Toru, kolegami z toruńskiej drużyny

Lubisz wracać tam, gdzie już byłeś?

Oczywiście, że tak. Praktycznie co roku od wyjazdu z Torunia przyjeżdżam na campy do Piotra Ziętary i za każdym razem, gdy przejeżdżam przez nowy most w Toruniu, to czuję się jak u siebie. Dlatego cieszę się, że będę znowu grał w toruńskiej drużynie.

Gdy w maju 2018 roku, po 3 sezonach spędzonych w Toruniu żegnałeś się z Kibicami, mówiłeś, że zdecydowała tęsknota za domem, za rodziną. Podkreślałeś, że w Toruniu zostawiasz część serca. Był ból, była łza w szatni. Co sprawiło, że postanowiłeś do nas wrócić? Za czym najbardziej tęskniłeś?

Tak, gdy opuszczałem Toruń dwa lata temu, tęsknota za rodziną była silna, ale gdy znalazłem się w Sosnowcu, pojawiła się z kolei tęsknota za Toruniem, za atmosferą na trybunach Tor-Toru, kolegami z toruńskiej drużyny, za pięknym Starym Miastem i tym, że w Toruniu jest tyle pięknych miejsc, do których można iść na spacer, za tym, że zupełnie inaczej się tutaj żyje. Nie będę ukrywał, że tęskniłem również za toruńskim żużlem.

Jak odniesiesz się do zarzutów swojego byłego trenera, który udzielając wywiadu stwierdził, że ma do Ciebie żal, bo w jego opinii dostałeś kontrakt i pomoc w dodatkowym zatrudnieniu w Sosnowcu i „zablokowałeś” możliwość przedłużenie kontraktów z zawodnikami takimi jak Matej Cunik?

Jak już mówiłem wiele razy, bo wielokrotnie jest już zadawane to pytanie, w tym momencie nie chcę odnosić się do słów trenera. Jedyne co, to mogę powiedzieć: przepraszam Matej, że przeze mnie nie mogłeś zostać w Sosnowcu.

Zostawmy zatem Sosnowiec i przejdźmy do innego tematu. Skąd Twoje zamiłowanie do pracy z dziećmi i młodzieżą?

Moja przygoda z trenowaniem młodzieży zaczęła się 10 lat temu w Uczniowskim Klubie Sportowym. Wtedy koordynatorem trenerów był Tomasz Rutkowski, który, gdy zdobyłem już uprawnienia na instruktora, zaproponował mi pracę i od tego czasu ta przygoda trenerska trwa równolegle z karierą zawodniczą. Wielu osobom już o tym mówiłem, że nie każdy nadaje się do pracy z dziećmi i młodzieżą. Do tego potrzebne jest odpowiednie podejście. Trzeba poza tym również po prostu lubić dzieci i pracę z nimi. Ja się w tym temacie odnajduję i sprawia mi to wielką przyjemność. Na pewno dużo dała mi współpraca z Piotrem Ziętarą i praca na jego campach, w których biorę udział już od 8 lat. Staram się korzystać z mojego doświadczenia i sprawiać, by mali hokeiści i hokeistki, nauczyły się ode mnie jak najwięcej.

W pracy z młodymi adeptami hokeja na lodzie sprawdzasz się do tego stopnia rewelacyjnie, że wraz z Twoim odejściem z Torunia w 2018 roku, płakali nie tylko Kibice, lecz również hokeiści toruńskich Sokołów i ich rodzice, którzy bardzo cenili sobie współpracę z Tobą. Czy Twój powrót do Torunia oznacza również powrót do współpracy trenerskiej z Sokołami?

Już jestem po pierwszym dwóch treningach z Sokołami [śmiech]. Staram się łączyć bycie zawodnikiem i trenerem młodzieży i cieszę się, że gdy Robert Fraszko, Prezes MKS Sokoły Toruń, dowiedział się o moim powrocie do Torunia, to zaoferował mi od razu pracę. Będę również starał się pomagać młodym zawodnikom z toruńskiego SMS-u, którzy trenują obecnie z naszą drużyną.

Widzisz w tych młodych hokeistach ten sam głód hokeja, tą samą chęć walki, którą miałeś Ty i Twoi rówieśnicy, gdy zaczynaliście przygodę z hokejem?

Czasy są zupełnie inne i jest ogólny problem z garnięciem się młodzieży do sportu, nie tylko do hokeja na lodzie. Młodzież, która już trafia na treningi hokejowe, faktycznie chce rozwijać się w tej dyscyplinie i chce się czegoś nauczyć, ale jest jej zdecydowanie mniej niż wówczas, kiedy ja i moi rówieśnicy stawialiśmy pierwsze kroki w hokeju. W samych kategoriach wiekowych żaka młodszego i żaka starszego, za moich czasów, było nas ponad dwudziestu z jednego rocznika. Teraz trzeba walczyć o każdego chłopca i o każdą dziewczynkę, która chce trenować hokej.

Twoje przybycie do Torunia zapowiadaliśmy piosenką śpiewaną przez Dawida Podsiadło. Lubisz jego piosenki? Byłeś kiedyś na jego koncercie? Często jesteś pytany, czy to Twoja rodzina?

Na koncercie akurat nie miałem okazji być [śmiech], chociaż Dawid wielokrotnie koncertował w okolicach Sosnowca, ale wśród płyt, które mam jest również Małomiasteczkowy Dawida. Wydaje mi się, że jego piosenek nie da się nie lubić [śmiech]. Oczywiście, że jestem często pytany o to, czy mam coś wspólnego z Dawidem [śmiech] i odpowiadam, że tak oczywiście, ja jestem z Sosnowca, Dawid z Dąbrowy Górniczej, to mój kuzyn, ale numeru telefonu do niego nie podam [śmiech].

Ostatni sezon jeśli chodzi o Twoją zdobycz punktową był słabszy. Co Twoim zdaniem o tym zadecydowało?

Wydaje mi się, że wpłynęło na to wiele czynników. Wiadomo, że obrońcy największe szanse na zdobycie punktów mają w trakcie rozgrywania przewag. W Sosnowcu byli do tego wyznaczeni inni obrońcy. Można również popatrzeć na zdobycze punktowe innych sosnowieckich obrońców i poza Markiem Kalużą, który zdobył 18 punktów, dorobek punktowy innych obrońców wahał się między 5-8 punktów. Poza tym tak to już jest w sporcie. W jednym sezonie zdobywa się 10 albo 15 punktów, a w innym 5 punktów.

Wyciągnąłeś jakieś wnioski z tamtego sezonu? Sądzisz, że sezon w Toruniu będzie lepszy?

Chcę dobrze przygotować się do sezonu, wykorzystując czas przygotowań. Z treningu na trening, a potem z meczu na mecz, zgranie drużyny będzie coraz lepsze i to przełoży się na wyniki. Powrót do Torunia pozwoli mi na pewno odrodzić się psychicznie, a to pozwoli mi grać jeszcze lepiej.

A co jest Twoją najmocniejszą stroną?

Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że mam charakter na lodzie i staram się zawsze dawać z siebie to, co najlepsze. Na pewno jestem też obrońcą, który lubi grę ofensywną i chętnie podłącza się do gry w ataku. Trener Yuri też ceni ofensywnym obrońców, więc gdy tylko nadarzy się okazja, będę wspierał kolegów z ataku, jednocześnie rozprawiając się z napastnikami drużyn przeciwnych, którzy będą chcieli zagrozić naszej bramce.

Czy pojedynek z Zagłębiem będzie miał dla Ciebie dodatkowy wymiar? Trener Sosnowca zapowiada, że oni do tego meczu podejdą szczególnie walecznie.

Dla mnie nie ma żadnej różnicy, czy to będzie Stoczniowiec Gdańsk, Cracovia, Tychy, czy Zagłębie Sosnowiec. Na każdy mecz wyjdę tak samo zmotywowany i tak samo głodny zwycięstwa.

Czy chcesz zostać w Toruniu na dłużej?

Chciałbym, by Toruń był moim ostatnim przystankiem, jeśli chodzi o karierę zawodniczą. Mam 34 lata. Chciałbym pograć jeszcze na pewno dwa, a jeśli zdrowie pozwoli, to trzy lata i właśnie w Toruniu chciałbym zakończyć karierę.

Dlaczego, mówiąc o Kibicach, warto być z toruńską drużyną w nowym sezonie?

Na Tor-Torze zawsze jest wspaniała atmosfera. Na pewno zobaczycie walkę i zaangażowanie zawodników. Poza tym, czym jest sport bez Kibiców? Dlatego zapraszam Was wszystkich na mecze w sezonie 2020/2021, bądźcie z nami na każdym meczu, wspierajcie nas, trzymajcie za nas kciuki, a my zrobimy wszystko byście byli zadowoleni.

Udostępnij