Nie jesteśmy szrotem ze wschodu… - rozmowa z obrońcą KH Energa Toruń Egorem Shkodenko.

3 lata temu | 16.09.2020, 13:57
Nie jesteśmy szrotem ze wschodu… - rozmowa z obrońcą KH Energa Toruń Egorem Shkodenko.

Nie jesteśmy szrotem ze wschodu, oddajemy swoje umiejętności i siły dla toruńskiej drużyny. Barwy flagi toruńskiego klubu i barwy flagi rosyjskiej różnią się tylko kolejnością kolorów.

Jak wyglądał sytuacja w Rosji, gdy wróciłeś tam po zakończeniu ubiegłego sezonu? Czy było można mocno odczuć pandemię i problemy z nią związane?

Przede wszystkim dobrze, że klub pomyślał o nas i udało się nam sprawnie wyjechać z Polski, zanim granice zostały zamknięte. Z Torunia pojechaliśmy do Gdańska, stamtąd do Kaliningradu i potem każdy do swojej rodzinnej miejscowości w Rosji. Strach przed koronawirusem w Rosji był taki sam, jak na całym świecie. Po przyjeździe z Polski zostaliśmy objęci kwarantanną, nawet dłuższą niż ta, którą odbywają Rosjanie, którzy wjeżdżają do Polski. Sytuacja w Rosji nie różniła się poza tym od tej, która była w innych krajach. To był trudny czas.

Z klipów, które publikowałeś na swoich profilach w mediach społecznościowych, widać, że czas spędzony w Rosji był dla Ciebie czasem bardzo intensywnego treningu. Czy czujesz się dobrze przygotowany fizycznie do nadchodzącego sezonu?

Zdecydowanie czuję się dobrze przygotowany fizycznie. Kwarantanna była dodatkowym czynnikiem motywującym do jeszcze cięższego i sumiennego treningu. Moi znajomi również trenowali, więc wzajemnie się dopingowaliśmy i wspieraliśmy. To był owocny czas. Zaraz po zakończeniu kwarantanny, gdy mogliśmy wyjść na zewnątrz, kontynuowałem treningi, trenowałem również dużo na lodzie. Wziąłem udział w dwóch campach prowadzonych przez zawodników, którzy obecnie występują w NHL, KHL i VHL, więc było to dla mnie wspaniałe doświadczenie i mam nadzieję, że przełoży się ono na moją formę w trakcie zbliżającego się sezonu.

Wspomniałem o klipach wideo, które publikowałeś w mediach społecznościowych. Jesteś całkiem niezły w ich nagrywaniu i montażu. To Twoje nowe hobby?

Cieszę się, że o tym wspomniałeś [śmiech]. To zaczęło się w trakcie kwarantanny w Rosji. Chciałem po prostu nagrywać swój trening. Potem zacząłem bawić się różnymi aplikacjami, dodawać muzykę, ciąć nagrany klip, montować go i zaczęło mnie to wciągać. Z klipu na klip próbuję uzyskać jeszcze ciekawsze efekty, oglądam nawet jakieś poradniki i filmy instruktażowe, które pokazują jak nagrywać materiały wideo z pomocą telefonu. Kto wie, może kiedyś zostanę youtuberem [śmiech].

Z pewnością miałeś trochę czasu w trakcie kwarantanny w Toruniu na montowanie kolejnych klipów [śmiech]. Byłeś w grupie zawodników, którzy opuścili miejsce kwarantanny po siedmiu dniach. Jak wspominasz ten tydzień?

Byliśmy w pełni gotowi na tą kwarantannę i świadomi konieczności jej odbycia. Pierwsze 2-3 dni minęły nam na odpoczynku po długiej i w większości bezsennej podróży z Rosji do Torunia. Pozostałe dni były cięższe. Brak możliwości wyjścia i rozregulowany rytm dobowy, potrafią dać się we znaki. Jedynym stałym elementem w czasie kwarantanny był trening.

Baliście się, gdy przyszła wiadomość, że jeden z zawodników, ma pozytywny wynik testu COVID?

Tak, było trochę strachu. Zwłaszcza, że najpierw dowiedzieliśmy się, że ktoś ma wynik pozytywny, ale nie wiedzieliśmy kto. Zastanawialiśmy się, czy to ktoś z naszej grupy i jak najszybciej chcieliśmy znać wyniki naszych testów.

Na szczęście znalazłeś się akurat w grupie, w której wszystkie wyniki były negatywne. Mogłeś opuścić kwarantannę i dołączyć treningów na lodzie z resztą drużyny. Jak oceniasz ten pierwszy tydzień wspólnych treningów?

Oceniam ten czas dobrze. Cieszę, się, że mimo kwarantanny, nie odstajemy od reszty kolegów, chociaż czuję, że te 10 dni przerwy w treningu na lodzie, dało się odczuć, zwłaszcza tuż po naszym wyjściu. Na szczęście plan treningów, uwzględniający dwa treningi na lodzie dziennie pozwolił szybko nadrobić czas bez lodu i mam wrażenie, że z początkiem tego tygodnia, czujemy się już pewnie. Dużo daje też fakt, że w drużynie jest grupa zawodników, która grała z sobą w roku ubiegłym. Znamy się, umiemy współpracować i znamy też poziom ligi i wymagania, które potrafią stawiać rywale.

Czujecie się pewnie, jak na szrot ze wschodu? Bo tak część odwiedzających nasz profil, bo trudno tych ludzi nazwać Kibicami, pisało na temat rosyjskich hokeistów, którzy przyjechali do Torunia powalczyć o miejsce w składzie naszej drużyny. Co chciałbyś powiedzieć tym hejterom, którzy określają Was jako wspomniany szrot, najemników, armię zaciężną albo „Rusków”, którzy rzekomo zabierają miejsca polskim zawodnikom?

Może niektórzy zapominają, że my widzimy te komentarze i potrafimy zrozumieć to, jak jesteśmy określani przez niektórych ludzi. Pierwsze o czym myślę, to to, kim są ludzie, którzy dają takie osądy. Czy są to osoby, które nas oceniając, same robią w życiu coś na wysokim poziomie, bez względu na to, czy jest to sport, czy np. biznes? Czy może jest tak, że osoby, które mówią takie rzeczy, ukryte za internetowymi nickami, same nie robią w życiu nic interesującego, a ich jedyne „osiągnięcie” to siedzenie w domu i uprawianie trudnej sztuki „nic nierobienia”. Wydaje mi się, że jeśli starasz się robić coś w życiu, dążysz do jakiegoś celu i wiesz, ile wysiłku i energii, trzeba włożyć w to, żeby osiągnąć cel, to nigdy nie pozwoliłbyś sobie na takie komentarze. Nie rozumiem jaki jest ich cel? Po co ktoś, kto uważa się za Kibica, obraża zawodników i robi to publicznie, pozwalając na to, by Kibice innych drużyn czytali jak toruńscy Kibice opluwają toruńską drużynę. Bo drużyna to jeden organizm, to wspólnota, na którą składają się wszyscy zawodnicy, sztab szkoleniowy, administracja, władze klubowe i kibice. Jako profesjonalni sportowcy staramy się puszczać bokiem takie komentarze, bo po co pozwalać, aby odbierały Ci energię. Do tych, którzy tak mówią, powiem krótko: Nie jesteśmy szrotem ze wschodu, oddajemy swoje umiejętności i siły dla toruńskiej drużyny. Barwy flagi toruńskiego klubu i barwy flagi rosyjskiej różnią się tylko kolejnością kolorów [uśmiech]. Jeśli ktoś uważa nas za hokejowy odpad, to niech odpuści sobie później przybijanie piątki po meczu, autografy, wspólne zdjęcia na posezonowym spotkaniu, albo inne tego typu gesty. Hej hejterzy, jeśli to czytacie, jeśli macie coś do nas, to przyjdźcie i powiedzcie to nam w twarz, wiecie, gdzie nas znaleźć.

Zostawmy więc frustratów w ich małym światku i wróćmy do hokeja. W ostatnim sezonie udało Ci się zgromadzić 15 punktów w 47 meczach. Jaki jest twój cel na nadchodzący sezon?

Oczywiście mam zamiar zdecydowanie powiększyć liczbę zdobytych punktów [śmiech], grać jak najlepiej i być pożytecznym dla drużyny. Chcę się wciąż rozwijać. Każdy sezon to krok naprzód. Chcę by krok, który zrobię w nadchodzącym sezonie, był pewny, skuteczny i efektowny.

Co chciałbyś przekazać prawdziwym Kibicom toruńskiej drużyny przed nadchodzącym sezonem?

Przede wszystkim chcę im powiedzieć, że zawsze cieszymy się, kiedy przychodzą na mecze i nas wspierają. Dlatego poprosiłbym ich właśnie o obecność i wsparcie, w dobrych i złych chwilach. Prosiłbym ich, by byli naszym dodatkowym zawodnikiem, zarówno na Tor-Torze, jak również w dyskusjach internetowych. My też jesteśmy ludźmi, odczuwamy emocje, widzimy i słyszymy ludzi na trybunach, napędzamy się atmosferą, która tworzy się w trakcie hokejowego widowiska i czerpiemy z niej energię, która potrafi ponieść nas do zwycięstwa, nawet z dużo mocniejszym rywalem.

Udostępnij